Mój Kubuś 8 maja przyjął Pierwszą Komunię Świętą. Nie potrafię ubrać w słowa swojej radości.
Malutki chłopczyk dorasta tak szybko. Jeszcze 5/6 lat temu wydawało się, że Jego stan nie pozwoli na wkroczenie w nasz, zdrowy świat.
Nie śmiałam nawet marzyć, że On wraz ze swoimi rówieśnikami dostąpi tej cudnej chwili. Nie śmiałam marzyć, że w Jego czystym serduszku zamieszka najmilszy GOŚĆ – Jezus.
Stało się, co uważam za ocean łask, które spłynęły na naszą Rodzinę. Mkniemy pod górkę, ale zdobywamy mimo wszystko szczyty.
Dostojność tego wyjątkowego dnia była poprzedzona przygotowaniem, jakie odbywają wszyscy. Nauka modlitw, tekstów piosenek śpiewanych przez dzieci nie była oczywiście łatwa. Kubuś nadal ma problemy z szybkim zapamiętywaniem słów, ich znaczeniem, które musi zrozumieć. DAŁ RADĘ!!! Nauczył się wszystkiego, co potrafili rówieśnicy.
Wielka radość, szczęście i ta nadzieja, która pozwala kroczyć do przodu.
Staram się zasłonić grubą kurtyną trudną przeszłość Kubusia. Zapomnieć o widokach, które tak mocno bolały.
O wystraszonych oczkach, samotności, lęku, agresji wywołanej pobudzeniem na jakiś bodziec. Innych sytuacji rozrywających wręcz serce na drobne kawałki. Traumy nie da rady wyprzeć ze swojej pamięci. Widoki powracają w różnych okolicznościach. Mogę się tylko cieszyć, że On sam tego nie pamięta.
Kroczymy już z autyzmem Kubusia prawie 7 lat. Jak trudny to szlak wie ten, który zmierza tymi samymi ścieżkami.
Życie całej Rodziny zostało całkowicie przewartościowane. Autyzm pozwolił nam zrozumieć, że radość można czerpać z małych spraw. Spokojny dzień bez buntu dziecka zamyka swój rozdział śliczną kropką.
Bywa, że tych kropek nie można postawić przez kilka dni. Wierzymy zawsze, że nadejdzie z kolejnym wschodem słońca. Czekamy, prosimy i dziękujemy. Radością jest chwila teraźniejsza. Tu i teraz. Tak będzie już zawsze.
Kocham Ciebie Kubusiu. Wtedy, teraz, zawsze. Tego jednego jestem pewna w swoim życiu.
„W życiu nie warto iść na skróty. Najbardziej smakuje to, co kosztowało nas najwięcej wysiłku”.
„Przegrać po to, aby inni wygrali, to czasem więcej niż wygrać”.
PS. Jestem po wypadku, który miał miejsce w lutym tego roku. Moim środkiem „lokomocji” stał się wózek inwalidzki..
Nie taki scenariusz życia na ten dzień wybrałam. Stało się i nie pytam dlaczego ponownie ja, my ? Wierzę, że za kilka miesięcy ponownie zrobię swój pierwszy krok. Tylko daty nie znam..Ważne, że KUBUŚ idzie do przodu. Ja poczekam.