Dzisiaj Dzień Babci .21.01.2015 r. jest ósmym rokiem, w którym z dumą mogę szczycić się swoim statusem „ BABCIA „..jak to dumnie brzmi ! Moim pierwszym wnukiem, który zaszczycił mnie tym mianem jest mój KOCHANY KUBUŚ.
Doskonale pamiętam każdy szczegół od dnia, kiedy dzieci przekazały mi niezwykłą nowinę, że pod sercem Córki zabiło serduszko dzieciątka . Szalałam ze szczęścia , które przyćmiło wszystkie problemy wijące się wokół . Moja Rodzina się powiększy o kolejnego potomka . Wszak wnuk, wnuczka to cząstka mnie samej. Dałam życie swoim Córkom, starsza Córka obdaruje mnie już swoim dzieckiem.
Swoją radość przekazywałam każdemu, kogo tylko spotkałam . Wiedząc, że ciąża przebiega poprawnie , dziecko dobrze się rozwija …każdy kolejny dzień był magicznym oczekiwaniem na ten Cud narodzin . W dniu, kiedy dowiedziałam się, że to będzie chłopiec ..nie dowierzałam wręcz.
Pierwszy chłopczyk od wielu lat w naszej Rodzinie ! Miałam dwoje rodzeństwa ;brat miał córkę i dwie dziewczynki przysposobione, siostra córkę , ja dwie córki . Będę miała wnuka !!!
„ Za zgodą” Córki przytulałam się do brzucha , głaskałam, czule opowiadałam Kubusiowi kim jestem, jak bardzo już Jego kocham , że czekamy tutaj na niego …
Dzień narodzin…pisałam o tym wielokrotnie ; był najpiękniejszym dniem w moim życiu . Hormony szczęścia przeszywały mnie od stóp do głowy . ZDROWY CHŁOPIEC , śliczny , cudowny – mój wnuk.
Ponownie „wykrzyczałam „swoją radość wszystkim !! Zalana łzami szczęścia klęczałam dziękując szczerze Bogu za ten niezwykły dar . Mogłam godzinami patrzeć na Kubusia . Robił takie śmieszne miny…grymas uśmiechu, albo usta ułożone w podkówkę . Przeciągał się , „fikał „ nóżkami ,zaciskał maleńkie piąstki .Te obrazy zakodowały się w mojej psychice ,nigdy ich nie zapomnę . Z boku toczyło się normalne życie ;praca, dom , opieka nad przykutą do łóżka ciężko chorą Mamą , która zmierzała do zakończenia szlaku życia . Tłumaczyłam sobie , że nic w tym życiu nie dzieje się przypadkowo .
Narodziny Kubusia u schyłku dni mojej WIELKIEJ MIŁOŚCI – MAMY stanowiły balsam na zmęczony bólem niemocy umysł . Pamiętam, kiedy pierwszy raz Mama przebywała na szpitalnym oddziale –diagnoza była wyrokiem . Przekaz lekarza był spokojny; proszę się przygotować , to już długo nie potrwa , kwestia miesiąca, może dwóch , Mama nie ma już żadnych szans , odejdzie …Ciężkie słowa również głęboko zachowały się w mojej pamięci . Pomyłka lekarzy, czy chęć życia jak najdłużej sprawiły, że od tych słów minęły 4 lata, kiedy przestało bić najdroższe Serce Matki . Uważam, że właśnie wola życia , trwania z nami pozwoliła Jej doczekać narodzin prawnuczka .
Cieszyła się moją radością w swój sposób ….morfina, silne leki mąciły Jej umysł . Bodźce szczęścia odbierała świadomie. Odeszła …, pustkę po Jej stracie wypełniał mój Kubuś . Mniej bolała tęsknota , kiedy już bez ograniczeń mogłam cieszyć się patrząc, jak On rośnie .
Cudowny czas spoglądania na beztroski okres rozwoju Kubusia , Jego ufność, szczerość dziecięcą, wspólną zabawę , dawanie dziecięcej , prawdziwej Miłości został brutalnie przerwany .
Wchłonięty do krainy autyzmu zwyczajnie zniknął .Malutki umysł został osaczony niewidzialnym kokonem , który w pełni przejął ster nad życiem Kubusia . Wygląd dziecka nadal taki sam, tylko uśmiech schował się na długo. Pojawił się krzyk, agresja, autoagresja ..i przerażająca cisza w samotności, do której wchodził. Setki godzin poświęciłam na szukaniu informacji o przebiegu zaburzenia, o sposobach walki do wyrwania dziecka z tego stanu. Wiele publikacji przerażało opisem , co przeżywa, jak odbiera bodźce osoba z autyzmem …kapiące krople wody mogą brzmieć niczym salwa armatnia, rozmazany obraz , oczy widzą inaczej , znajome twarze bliskich mogą wyglądać jak wrogie postacie , boli dotyk nawet szmatką aksamitną, która wydaje się szorstka ..ulubiona czekolada smakuje jak drewno…brak emocji , wyrażania , okazywania uczuć. Bezustanne napięcie zrodzone z lęku wobec zdrowego świata . Pogłębianie wiedzy stanowiło katowanie mojej psychiki .
Dlaczego, Boże – dlaczego On , mój wnuk ?? Oddaję Tobie wszystko, co tylko chcesz , BŁAGAM, oddaj nam tylko Kubusia . Nadzieja odchodzi ostatnia.Nie odeszła ! Czytałam również artykuły, które były optymistyczne . Walka o umysł musi się toczyć . Będą porażki , ale i sukcesy. Czas, pokora, cierpliwość, wiara , ogromnie trudna praca stały się drogowskazem na kolejne dni .
Miłość do Kubusia rosła wraz z nim. Wyjdziesz z tego Aniołku , MUSISZ !!!!!!! Wrócisz do nas , tylko daty nie znam… Moje samopoczucie zdecydowanie zostało przewartościowane . Z etapu buntu, szoku wchodziłam w proces akceptacji stanu, który zaskoczył .
Nigdy tych okrutnie ciężkich doznań nie skrywałam w sobie . Tak, jak radość z narodzin Kubusia okazywałam niepokój o Jego kolejne jutra . Spotykając znajomych mówiłam głośno , że Autyzm póki, co zwycięża. Co to jest ?- nauczyłam się prostego przekazu ..:to splątanie umysłu, który trzeba rozplątać. Czy to jest uleczalne zaburzenie ? – NIE , ale można tak wyprowadzić dziecko, by funkcjonowało samodzielnie . Praca od podstaw na każdym etapie . Nie współczuj mi ..prosiłam, tylko dodaj otuchy , sił . Ta walka ma już początek . Czas rundy do pierwszej wygranej nie jest znany. To nic nie szkodzi . Trzeba zmierzyć się ze wszystkim, dla niego…dla mojego Kubusia .
Drobnymi krokami pokonujemy kolejne szczyty . Mam w sobie wiele ran , które na tej drodze doznałam . Wyobraź sobie , że nie możesz przytulić wnuka, wnuczki , bo nie wie, że jesteś Jego Babcią. Może wie, ale nie powie. Ucieka na Twój widok, zarzuca szmatkę na głowę , żeby odgrodzić siebie od otoczenia . Możesz tylko podczas snu delikatnie, dyskretnie pogłaskać kochane czoło dziecka, schwycić za rączkę. Będziesz czytała Jemu bajkę , a on wrzaskiem niekontrolowanym przerwie opowiadanie . Czym pobudziłaś?- nie wiesz . Milkniesz i pokornie czekasz na wyciszenie.
Dramatyczne wręcz przeżycia już stanowią przeszłość . Dzisiaj zbieram plony trudnej pracy, wyrzeczeń .Kubuś z otwartymi ramionami wita mnie słowami „dzień doby moja Kochana Babciu”.
Nie ucieka , kiedy chcę Jego przytulić, nadstawiając główkę do ucałowania. Słucha opowiadania, bajki w skupieniu , zadaje mądre pytania , na które chętnie opowiadam .
Będąc u dzieci zasypiamy razem trzymając się mocno za ręce . Wpatruję się w niego tak bardzo szczęśliwa , że jest , wraca z dalekiej podróży . Wiem, że autyzm mieszka w nim nadal i nigdy się zaburzenia nie pozbędzie . Trudne, kręte szlaki przed nami . Pokonamy kolejne odcinki , aby za kilkanaście lat Kubuś potrafił zamaskować wszelkie dysfunkcje związane z autyzmem .
W 2013 r. ponownie zostałam babcią. Wśród nas zagościła Klaudia, moja cudowna wnuczka .
Kubuś kocha swoją siostrzyczkę bardzo mocno . Stara się być bardzo opiekuńczy , wspólnie się bawią.
Teraz Klaudynka wnosi w moje życie niepowtarzalny czas beztroski maluszka .
Czerpię radość pełnymi garściami …pewnie podwójnie ,kompensując sobie dni, w których będąc kochającą babcią nie mogłam cieszyć się odwzajemnionym uczuciem .
Dzięki Kubusiowi znalazłam się w cyberświecie . Poznałam setki wspaniałych ludzi , pokochałam moje dzieciaczki wirtualne całym sercem. Babcia Gosia, jak to dumnie brzmi …
Kochane Babcie, Kochani Dziadkowie – Życzę Wam, abyście radość ze swoich wnuków bezustannie czerpali . One są nasze i tylko nasze . Bądźcie z nimi zawsze , w zdrowiu i w chorobie . Potrzebują naszej Miłości , która nie ma końca ..