Dzień Dziecka ..Święto naszych maluszków . Życzę WSZYSTKIM DZIECIACZKOM Najpiękniejszych, Bajecznych chwil .Gdybym tylko mogła, zabrałabym Wasze cierpienie , osuszyła każdą łzę …nie da rady, wiem. Macie w moim sercu swoje pokoiki , każde z Was oddzielny – tylko WASZ .Przytulam tak mocno, jak tylko Babcia potrafi …i KOCHAM WAS tak bardzo .
Niepowtarzalny , najpiękniejszy okres beztroskich lat , które umkną bezpowrotnie . Dawanie i odbieranie takiej szczerej, pięknej Miłości tym, którzy są zależni tylko od nas dorosłych . Osobiście nie widzę w życiu piękniejszych doznań od widoku radości dzieci , szczerego uśmiechu , bycia wśród nich.
Cieszyłam się swoimi małymi Córkami, teraz radość dają mi moje wnuki . Nie mogę ich widzieć co dnia , w każdą wolną chwilę jadę do nich , by zwyczajnie odpocząć od problemów dnia codziennego .
Dostrzegam nowe umiejętności, które pozyskali , nowe gesty, słowa, mimikę . Nie tak dawno Kubuś, mój pierwszy wnuk pachniał niemowlakiem . Każdy grymas na Jego buźce był czymś niezwykłym, pięknym .Rósł tak szybko . Zamykam oczy i jestem w stanie odtworzyć sobie każdą sytuację , która jest już czasem przeszłym . Pamiętam Jego niesamowity , głośny śmiech , który rozbawiał do łez. Pamiętam pierwsze słowa, pierwsze kroki, pierwsze ząbki ..wspólne spacery, zabawę .
Czerpałam radość od tego dziecka zaledwie dwa lata. Potem zniknął wchłonięty całkowicie w krainę AUTYZMU . Był wśród nas , Jego umysł daleko od nas . Zniknął gwar, śmiech , zabawa ..nastała cisza łamana nagłym krzykiem . Nie było mi dane odbieranie Miłości od Kubusia przez kolejne dwa , trzy lata . Moje uczucie nie zgasło przez sekundę , choć w zamian nie otrzymywałam sygnałów, że mnie widzi, słyszy , kocha po swojemu. To jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu .
Cały czas wierzyłam, że odzyskamy Jego zmysły .Nadzieja na przełom nie opuszała mnie nigdy !
Trudny czas walki o kolejne fragmenty splątanego umysłu – widoczne efekty ; Kubuś dyskretnie powracał do nas . Wielka wygrana ! Dzisiaj okazuje swoje emocje , radośnie wita na przywitanie, zarzuca ręce na szyję i mocno ściska …Słucha bajek, które czytam , opowiada .Odzyskałam wnuka!
Teraz swój niepowtarzalny, jedyny czas niemowlaka przeżywa Klaudynka . Rozkoszna, Kochana – moja wnuczka . Daję Jej swoją Miłość i otrzymuję w zamian szczery uśmiech , gwar ..
Nie potrafię ubrać w słowa swoich emocji, tej niepojętej radości, spokoju , kiedy wtulona we mnie zasypia …budzi się z wielkim uśmiechem na buzi, klaszcze w rączki .Już pierwsze ząbki, pierwsze kroczki , sylaby , które mają swoje znaczenie podkreślają, że z maleńkiego noworodka wyrasta dziewczynka …moja maleńka Iskierka .Przebywanie z nimi , moimi wnukami to tak, jakby przejście z szarego tunelu życia w świat nasycony wszystkimi kolorami , zupełnie beztroski.
Kochajmy dzieci nie tylko w Dniu ich Święta .Oddajmy im wszystko, co tylko dać możemy .
Dzieci tak bardzo potrzebują naszej Miłości , którą z czasem obdarzą nas. Kochajmy zdrowe i chore. Chore potrzebują tej dawki jeszcze więcej . Miłość do nich sprawia, że mimo ogromnych wyzwań w walce z chorobą, nieprzespanych nocy nie stracimy sił na kolejne jutra NIGDY …
Posłuchaj synu : mówię to , gdy śpisz , z rączką pod policzkami
i z blond włoskami rozsypanymi na czole.
Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy usiadłem w bibliotece,
by poczytać, ogarnęła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łóżka.
Myślałem o swoim postępowaniu : dręczyłem ciebie, robiłem ci wymówki,
gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyż zamiast umyć się wczoraj,
jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty.
Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę.
W czasie śniadania też wytykałem ci twoje uchybienia, że spadło ci coś na na serwetkę,
że przełykałeś chleb niczym zagłodzony zwierzak, że oparłeś się łokciami o stół ,
że zbyt grubo posmarowałeś masłem chleb.
Gdy bawiłeś, ja przygotowywałem się do wyjścia na pociąg.
Oderwałeś się od zabawy, pokiwałeś mi rączką i zawołałeś :
Cześć tatulku ! A ja zmarszczyłem brwi i powiedziałem : Trzymaj się prosto.
Wszystko zaczęło się na nowo późnym popołudniem.
Gdy przyszedłem z pracy , bawiłeś się klęcząc na ziemi.
Zobaczyłem wtedy dziury w twych skarpetkach.
Upokorzyłem cię przed kolegami , wysyłając cię do domu.
Skarpety kosztują, mówiłem, gdybyś musiał je kupić je sam,
obchodziłbyś się z nimi bardziej ostrożnie.
Przypominasz sobie, jak wszedłeś nieśmiało do salonu ,
ze spuszczonymi oczami, drżąc cały po przeżytym upokorzeniu ?
Gdy uniosłem oczy znad gazet, zniecierpliwiony twym wtargnięciem,
z wahaniem zatrzymałeś się przy drzwiach.
Czego chcesz ? – zapytałem ostro.
Ty nic nie powiedziałeś, podbiegłeś do mnie,
zarzuciłeś mi ręce na szyję i ucałowałeś mnie,
a twoje rączki uścisnęły mnie z miłością, którą Bóg złożył w twoim sercu,
a która – choćby i nie odwzajemniona – nigdy nie więdnie.
Potem poszedłeś do swego pokoju, drepcząc wolno po schodach.
Otóż synu , zaraz potem, gdy z ręki wysunęła mi się gazeta,
ogarnął mnie wielki lęk.
Co się ze mną dzieje ?
Przyzwyczajam się do wynajdowania win, do robienia wymówek.
Czy to ma być nagroda za to ,
że nie jesteś osoba dorosłą, że jesteś tylko dzieckiem ?
Dzisiejszej nocy tylko tyle.
Przyszedłem tu, do twojego łóżka i uklęknąłem pełen wstydu.
Wiem , że to jest nędzne wynagrodzenie ,
że nie zrozumiałbyś tych spraw, gdybym ci o nich powiedział , gdy się obudzisz.
Ale jutro będę dla ciebie prawdziwym tatusiem.
Będę ci towarzyszył w twoich zajęciach i zabawach ,
będę czuł się niedobrze, gdy tobie będzie źle
i śmiać się będę , gdy ty będziesz się śmiał.
Ugryzę się w język , gdy do ust ciśnąć mi się będą słowa zniecierpliwienia.
Będę ciągle powtarzał sobie :
” On jest jeszcze dzieckiem , małym chłopczykiem ! „.
Boję się naprawdę, że dotąd traktowałem cię jak osobę dorosłą .
Tymczasem , gdy teraz widzę cię, synu,
skulonego w łóżeczku, rozumiem że jesteś jeszcze dzieckiem.
Wczoraj twoja główka spoczywała bezbronnie na ramieniu mamusi.
Zawsze wymagałem od ciebie zbyt wiele
Wymagamy zawsze zbyt wiele …. od innych. Bruno Ferrero