27 kwietnia 2014 r. –to data, która dla milionów ludzi na świecie nabrała wielkiego znaczenia.Papież Jan Paweł II został uznany Świętym .Stał się orędownikiem proszących o łaski Tego, który może wszystko…Co do mojego życia wniósł Święty ? – wielu z nas takie pytanie pewnie sobie stawia .Osobiście mogę się cieszyć , że żyłam w czasach, kiedy On głosił swoje przekazy do każdego , kto tylko pragnął słuchać Jego słów . Siła, dobro , wrażliwość, prawda , szczerość , pokora , cierpliwość i ogromna WIARA – to zaledwie ułamek cech niezwykłego człowieka .Pamiętam pierwsze dni , kiedy został Papieżem. Euforia Polaków, radość ogromna , że tak szczytne miejsce zajął Polak . Byliśmy dumni z wyboru .W wielu zakątkach świata o Polsce wówczas nie słyszano. Jan Paweł II – z nim kojarzono nasz kraj. Papież pielgrzym…tego zjawiska nie odnotowały poprzednie pontyfikaty. Jak to ??- opuści Watykan i tak zwyczajnie wejdzie między ludzi ? Z czasem widziałam w przekazach medialnych wizyty Jana Pawła II . Tłumy ludzi pragnęło słuchać mądrych, prawdziwych słów o życiu, o wartościach , o postrzeganiu świata doczesnego . Papież w sposób niezwykły potrafił zainteresować swoich słuchaczy .13 maja 1981r , godz. 17.19 …świat zatrzymał się na czas jakiś. Strzał do Papieża był skuteczny .Łzy, niepewność , ogromny smutek…czy przeżyje , wróci , będzie nadal mógł głosić swój przekaz?
WYGRAŁ, WRÓCIŁ …PRZEBACZYŁ temu, który w te czyste, pełne miłości Serce celował…
Za co ?- dlaczego? – kto odważył się na ten czyn ? – za szczerą prawdę , którą promował, za dobro, które stawiał ponad wszystko, za Miłość do każdego człowieka ? Jakiś bunt wewnętrzny i ja przeżywałam , nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na słowo – DLACZEGO ?Wrócił ponownie do pielgrzymowania . Wszędzie przyjmowany był z niepojętą radością …w krajach Azji, Ameryki , Europy . Człowiek, który jednoczył narody szerząc właśnie dobro, zrozumienie wobec potrzeb drugiego człowieka . Z czasem pojawiło się widoczne cierpienie rysowane na Jego ciele .
On nie skarżył się nigdy. Otaczał szczególną opieką najsłabszych . Pozyskałam od Świętego Jana Pawła II wiele mądrości, które zakodowałam . Trudne sprawy , problemy wydawały się tak często prostymi do wykonania .Być dobrym człowiekiem, bronić swoich racji , bronić i wspierać słabszych, którzy z różnych przyczyn sami nie potrafią . Nauczył mnie ogromnej pokory wobec cierpienia. Był moim drogowskazem w bardzo trudnej , długiej podróży, kiedy odprowadzałam cztery długie lata chorą , przykutą do łóżka Mamę …Wspólnie oglądałyśmy Jego niedzielne wystąpienia, relacje z pielgrzymek. Łzy wzruszenia na widok już tak bardzo schorowanego Papieża , który pełnił swoją misję z godnością płynęły po policzkach …Dyskretnie wpatrywałam się w postać swojej Matki .Wiedziałam, że odchodzi.
Śmierć Świętego przeżyłam tak, jakbym żegnała swojego Ojca . Mama jeszcze żyła 1,5 roku po odejściu Jana Pawła II. W każdej wolnej chwili rozmawiałam z nią , choć umysł był mocno zaburzony silnymi dawkami morfiny …Mamo- kiedy się pożegnamy już tutaj, zakończysz swoją ziemską pielgrzymkę i Ty powrócisz do Domu Ojca …Tam wiele kochanych dusz już ma swoje miejsce ..Nie bójmy się naszego rozstania …Ty przygotujesz mi pokój tam , w Niebie ..blisko siebie, Taty .
Bardzo często w okrutnie trudnym temacie , w rozmowie o rozstaniu z Sercem, które dało mi życie – nie czułam ogromnego bólu niemocy . Taki sposób wyciszenia , paniki przed pożegnaniem czerpałam właśnie z nauki, którą On głosił. Diagnoza o zaburzeniu Kubusia bolała nas wszystkich okropnie .Ponownie bardzo często wczytywałam się w przekaz Papieża o cierpieniu ;
„Świadczyć dobro cierpieniem oraz świadczyć dobro cierpiącemu”…było Jego mottem.
List Apostolski Jana Pawła II „Salvifici Doloris – o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia wskazuje na sens i wartość cierpienia przeżywanego w łączności z cierpieniem Chrystusa. Wskazuje na wielką rolę i znaczenie człowieka cierpiącego we wspólnocie Kościoła. Akcentuje potrzebę dostrzeżenia bliźniego w każdym potrzebującym człowieku. Podkreśla, że współczesny świat potrzebuje Miłosiernych Samarytan, którzy będą z troską, cierpliwością, miłością i oddaniem pochylali się nad człowiekiem cierpiącym. Możemy tam przeczytać: „ Miłosiernym Samarytaninem jest każdy człowiek, który zatrzymuje się przy cierpieniu drugiego człowieka, jakiekolwiek by ono było. Owo zatrzymanie się nie oznacza ciekawości, ale gotowość. (…) Miłosiernym Samarytaninem jest każdy człowiek wrażliwy na cudze cierpienie, człowiek, który, „wzrusza się” nieszczęściem bliźniego” .
Czy przyjmuję w życiu postawę Dobrego Samarytanina? Jaką postawę przyjmuje wobec osób cierpiących, potrzebujących pomocy? Przechodzę obojętnie, przyglądam się z ciekawością, zatrzymuję się i pochylam z miłością.
Papież wskrzeszał i nadal wskrzesza poczucie bezpieczeństwa nawet w chwilach beznadziejnie trudnych . Wiem, że Miłość góry przeniesie, Wiara czyni Cuda .Ja kocham i Wierzę .Pewnie dlatego jeszcze nie utonęłam płynąc tak często pod prąd .Za to Świętemu Janowi Pawłowi II będę dziękowała do końca życia …za to, że tak wiele mnie nauczył , za wskazówki, które są drogowskazem na moim szlaku życia .