„Żył kiedyś pewien człowiek. Był biedny, ale nie miał zmartwień, cieszył się z drobiazgów, głowę wypełniały mu marzenia. Otaczający świat wydawał mu się szary, brutalny, bez serca, o chorej duszy. Cierpiał z tego powodu. Pewnego ranka, gdy przechodził przez nasłoneczniony plac, przyszedł mu do głowy pewien pomysł: «Gdybym tak zaczął opowiadać ludziom historie? Mógłbym przekazać im smak dobroci i miłości, z pewnością doprowadziłbym ich do szczęścia». Usiadł na ławce i zaczął głośno opowiadać. Starcy, kobiety, dzieci zatrzymywali się na chwilę, by go posłuchać. Potem odwracali się i szli dalej swoją drogą. Narrator wiedział, że nie można zmienić świata w ciągu jednego dnia, więc nie zniechęcił się. Nazajutrz powrócił na to samo miejsce i znów wysłał z wiatrem najbardziej wzruszające słowa swego serca. Ludzie ponownie zatrzymywali się, ale było ich mniej niż poprzedniego dnia. Ktoś wyśmiał go, ktoś inny uznał go za niespełna rozumu. On zaś niewzruszenie opowiadał. Z uporem wracał każdego dnia na plac, aby mówić do ludzi, ofiarował im swoje historie o miłości i cudach. Z czasem coraz mniej było ciekawskich i wkrótce pozostał sam, przemawiając do chmur i do cieni przechodniów, którzy szybko go mijali. Nie rezygnował jednak. Zdał sobie sprawę, że nie potrafił i w zasadzie nie pragnął robić niczego innego, jak tylko snuć swoje opowieści, chociaż nie interesowały one nikogo. Zaczynał mówić mając oczy zamknięte, dla samej przyjemności opowiadania, nie martwiąc się, że nikt poza nim nie słucha. Ludzie pozostawili go z zamkniętymi oczyma. Mijały lata. Pewnego zimowego wieczoru, podczas gdy snuł o zmierzchu jakąś cudowną historię, poczuł, że ktoś go ciągnie za rękaw. Otworzył oczy i zobaczył chłopca. Chłopak z drwiącą miną powiedział:
«Czy nie widzisz, że nikt cię nie słucha, że nigdy cię nie słuchał i nigdy cię słuchać nie będzie? Dlaczego u licha tracisz swój czas?».
«Kocham moich bliźnich – odrzekł narrator – dlatego chciałem uczynić ich szczęśliwymi». Chłopak zaśmiał się drwiąco.
«I co biedny szaleńcze, czy stali się takimi?». «Nie» – odpowiedział narrator, potrząsając głową.
«Dlaczego więc upierasz się?» – spytał chłopak, nagle ogarnięty współczuciem.
«Nadal opowiadam i będę opowiadać ,aż do śmierci. Dawniej chciałem zmienić świat…» i zamilkł, potem spojrzenie jego rozjaśniło się. Powiedział: «Dzisiaj opowiadam, aby świat mnie nie zmienił».
Bruno Ferrero
Bardzo często chcąc pojąć otaczającą rzeczywistość wczytuję się w mądre przekazy zawarte w opowiadaniach, aforyzmach , tekstach , których treść jest tak prawdziwa w toczącym się życiu od wieków . Każdy z nas jest cząstką tego świata , ma swoje zadanie do wypełnienia . Mamy swoje marzenia , które próbujemy realizować – większe, mniejsze …nie ważne . Mkniemy swoimi ścieżkami , które los nam kreśli . Najważniejsze w tym życiu jest to, aby nigdy nie zatracić swojej godności , pielęgnować wrażliwość , oddalać egoizm , dostrzegać tego z boku …CZŁOWIEKA .Przyszło nam obecnie żyć w trudnych czasach pełnych niepokoju, obaw o spokój kolejnego jutra .
„Ludzie ludziom zgotowali ten los” motto „Medalionów” Zofii Nałkowskiej sumuje wszystko, co się wokół dzieje . DLACZEGO ?? Wypchnięcie ze swojej psychiki moralnych wartości , które zastąpiła okrutna chęć władzy , dominacji na różnych odcinkach życia doprowadziła do stanu, w którym trwamy . Zaczyna się wszystko od drobnych sukcesów , niskich szczebli, po których się wspinamy.
Idziemy czas jakiś w szeregu z innymi , po czym następuje odbicie , ktoś przyspieszy , mknie na czele peletonu . Może wybrać dwie drogi – zwyciężyć i nadal pozostać tym samym człowiekiem, który startował , albo odtrącić tych , z którymi bieg zaczynał , zapomnieć o tym, kim był . Wskrzesić pogardę wobec pozostałych , obwieszczać, demonstrować swój sukces niekiedy w sposób obrzydliwy . Przykre, że zbyt dużo osób wybiera drugą opcję . Fala karierowiczów przelewa się przez obszary naszego życia . Stają się ślepi, głusi na głos tych, którzy w maratonie zwanym życie nie mogą utrzymywać narzucanego tempa, odstają od reszty z różnych przyczyn .
Lekarz i …lekarz . Jeden nie schował swoich wartości , nadal z sercem , przyjaźnie traktuje swoich pacjentów . Stawia poprawne diagnozy , szuka rozwiązania , pomocy dla chorego .
Ten drugi, który pozyskał dyplom , poczuł się w jakimś stopniu „wyższy „ , odrzucił moralne wartości nigdy nie będzie rozumiał potrzeb pacjenta, który przychodzi po pomoc .
Media coraz częściej nagłaśniają dramatyczne przypadki , w których zmarł pacjent wskutek zaniedbania personelu medycznego . Rutyna, kilka etatów przynosi dochód , a pacjent ? – staje się tylko podmiotem , który ten dochód pomnaża .Brakuje już sił i pomysłu jak ten proces powstrzymać .
W sobotę na ciele Kubusia pojawiła się wysypka . Pojedyncze plamki „siały „ się coraz szerzej .
W niedzielę zięć pojechał z Kubą do lekarza , który pełni dyżur w publicznej przychodni . Cel wizyty – OCZYWISTY – diagnoza , co to jest – różyczka, odra ?? Pani doktor obejrzała , stwierdziła, że to jest alergia prawdopodobnie od środków chemicznych – zmiana proszku, płynu, mydła . Zapisała jakąś maść – do widzenia .Wysypka nadal się utrzymywała. W poniedziałek kolejna wizyta już u lekarza pierwszego kontaktu, który Kubusia doskonale zna .Nie, to nie jest alergia, to rumień zakaźny … zakaźna choroba wirusowa. Kubuś nie może wychodzić z domu …zaaplikowane zupełnie inne leki .Wczoraj Klaudynka również „objawiła” wysypką swój stan , diagnoza identyczna – rumień.
Co byłoby, gdyby Kuba poszedł do szkoły w przekonaniu Rodziców, że to tylko alergia ? Pani doktor nie wiedziała, że Kubuś ma indywidualny tok nauczania, nie wskazała, że powinien być izolowany od innych dzieci . Zła diagnoza , konsultacja na zasadzie – widziałam, odczep się, następny proszę…NFZ pokryje koszty wizyty , która była całkowicie zlekceważona przez lekarza!
Choroba jest zakaźna , rozprzestrzenia się bardzo szybko. Jej przebieg jest łagodny , choć możliwe są bardzo poważne powikłania prowadząc w rzadkich przypadkach do ostrego zespołu hemolitycznego.
Kubuś bez wątpienia zaraziłby wiele dzieci tylko dlatego, że Pani doktor pracuje jakby „za karę „ z poczuciem wyższości , wiedzy , której NIE MA !!!!
Takich lekarzy , urzędników , Prezesów, Dyrektorów , włodarzy w naszym kraju jest ogrom.
Tysiące błędnych decyzji skutkuje stanem niepokoju, w których musimy żyć . Brakuje już pomysłu – jak sobie radzić w wirze absurdów , przyzwolenia na rozprzestrzenianie się bałaganu .
Bogu dziękuję za to, że w swoim życiu – choć wiele przeszłam – nikt i nic nie jest w stanie zmienić mojego motta „ Na samym szczycie , czy też na najniższym szczeblu – nigdy się nie zmienię .” Bogu dziękuję , że rzesza ludzi jeszcze myśli identycznie , pielęgnują ziarna dobra, których kupić nie da rady…One są , albo się je zniszczy. Wybór dobrowolny każdego z nas…
«Kocham moich bliźnich – odrzekł narrator – dlatego chciałem uczynić ich szczęśliwymi». Chłopak zaśmiał się drwiąco.
«I co biedny szaleńcze, czy stali się takimi?». «Nie» – odpowiedział narrator, potrząsając głową.
«Dlaczego więc upierasz się?» – spytał chłopak, nagle ogarnięty współczuciem.
«Nadal opowiadam i będę opowiadać ,aż do śmierci. Dawniej chciałem zmienić świat…» i zamilkł, potem spojrzenie jego rozjaśniło się. Powiedział: «Dzisiaj opowiadam, aby świat mnie nie zmienił».