Wzloty-upadki…życie . Optymistycznie wkroczyłam w ten Nowy 2014 r. Teraz tylko z górki , inaczej być nie może . Dwa dni beztroski i pierwszy poważniejszy strzał…omdlenie, szpital, diagnostyka .
Dobrane leki pozwoliły na szybszą regenerację . Wiem, że już nigdy nie będę w pełni sił , tryskająca zdrowiem jak jeszcze lat temu kilka . Chwila oddechu …mąż trafił do szpitala . Diagnostyka, dobór leków .. idziemy do przodu . A wszystko to działo się w tym pierwszym miesiącu Nowego Roku. Styczeń na szczęście jest już za nami . Wolniejsze tempo , lawina najdziwniejszych problemów osacza niczym ośmiornica . Bywają chwile, kiedy czuję totalne wypalenie , sens życia jest okrutnie ponury , nic nie układa się tak, jak sobie planuję, zakładam.Błądząc w tej ciemności mogłabym pewnie upaść i się nie podnieść. Światłem na kolejne dni są ONI …moje wnuki. Słysząc choćby przez telefon gaworzenie Klaudynki , bezwiednie wypowiadane sylaby …amamama, nie-nie ..czuję , jak topnieje smutek, muszę się poddać tej chwili radości . Zamykam oczy – dźwięk tak słodki odtwarzam sobie cały czas . Kubuś….mój cudowny mało doskonały wnuczek – Boże, jak to dziecko mnie wspiera. Nie zdaje sobie jeszcze sprawy , że ON jest tak potężną siłą napędową na trudne dni .
Czas jakiś temu dostał „swój osobisty „telefon ..Dźwięk dzwonka – wyświetlony numer „KUBUTEK” .
Rozpoczyna zawsze rozmowę w taki sam sposób …”Cześć Babcia Gosia, to ja..Kubuś „. Dalej wylicza, do kogo jeszcze musi zadzwonić , z kim porozmawiać . Odpowiada już tak składnie na wszystkie pytania . Często mnie zaskakuje ..” Co robisz Aniołku „…no coś Ty babcia , przecież z tobą rozmawiam , nie słyszysz…” – no tak, zdecydowanie ma rację . Opowiada co robił, czym się bawił .Coraz czytelniej dobiera słowa , coraz bardziej zaciera się jąkanie .
Dwa dni temu zadzwonił wcześnie rano , słyszałam szept .Dlaczego mówisz tak cichutko ? – bo Klaudia śpi, a ja jestem obok niej ..Może później Skarbie zadzwonię do Ciebie …NIE , NIE …słuchaj babcia, u mnie jest wszystko w porządku – wiesz !..SUPER, cieszę się . No – to dobrze , potwierdził Kubuś , to teraz się rozłączę ..pa Kochanie, do usłyszenia .Po kilku minutach przedzwoniła Córka, pyta, czy Kubuś do mnie dzwonił…tak , mówił cichutko , bo Klaudia śpi ..dużo z tej rozmowy nie zrozumiałam, ale to nic…
Mówił szeptem, bo ma ponownie zapalenie krtani , idziemy do lekarza .
W tle słyszę zachrypnięty, ale bardziej dźwięczny głos Kuby…”Mama, po co mówisz babci , że jestem znowu chory. Ja do niej zadzwoniłem, powiedziałem , że jest wszystko dobrze, żeby się nie martwiła czasami „. Poprosiłam Córkę, żeby na chwilkę dała telefon Kubusiowi…Kubusiu, jesteś chory ? – Tak, ale to była moja tajemnica przed tobą. ..Przecież dostanę lekarstwa, Mamusia mi przygotuje inhalację , odzyskam głos i byś nic nie wiedziała , że ”mam chorobę”…
Trudno było uniknąć wzruszenia na troskę o mnie przez dziecko, które samo, co dnia toczy bitwy o rozplątanie swojego zaburzonego autyzmem umysłu . Jeszcze cztery lata wstecz nie wiedział kim jestem , jak bardzo kocham. Mogłam przytulić wnuka tylko, kiedy spał …delikatnie, dyskretnie, żeby się nie obudził. To tylko, albo aż cztery lata intensywnej walki o każdy gram Jego umysłu . Czy mogę oczekiwać piękniejszej nagrody od losu ponad obecne emocje Kubusia?. Dzisiaj On w swojej główce troszczy się o mnie , tak często słyszę „ moja najukochańsza Babciu „…
Wypalona wieloma sprawami mam cel w życiu !Muszę zbierać siły , żeby nie okazać nigdy Kubusiowi , że jestem zmęczona czymkolwiek, że gdzieś wije się kolejny problem . Musimy walczyć ze swoimi emocjami dla siebie ..Ja dla Kubusia, Kubuś dla siebie, dla mnie. Muszę w tych chwilach zawsze się zatrzymać , by pojąć potęgę MIŁOŚCI .
- Wierzysz w cuda?
- Tak.
- Naprawdę? A czy widziałeś jakiś cud?
- Cud? Oczywiście.
- Jaki?
- Ciebie.
- Mnie? Czyżbym był cudem?
- Tak.
- Nie rozumiem?
- Oddychasz. Masz delikatną i ciepłą skórę. Twoje serce bije. Widzisz. Słyszysz. Biegasz. Jesz. Śpiewasz. Myślisz. Śmiejesz się. Kochasz. Płaczesz...
- Czy tak?... I to jest właśnie cud? Jesteś CUDEM ..
Permalink
CUDNY post. Jestem pełna podziwu dla Kubusia jak pięknie się wysławia i ta opieka nad babcią, żeby się nie martwiła, widać ogrom pracy jego, rodziców, terapeutów i wszystkich dobrych Aniołów. Babciu Gosiu przed długie lata wkładałaś swoją miłość we wnuczka,a teraz odbierasz tego efekty.
Mam też małą nadzieję, że synek Kamilek w końcu też będzie mówił jak Kubuś (na razie jest na etapie składania dwóch wyrazów, wdrażamy też PECSa).
Gorąco ściskam i życzę jak najmniej trosk i trudności.
Permalink
Moi chłopcy też często dzwonią do babci. Chwilkę coś pomarudzą do słuchawki, ale zdanie zaczynają od ” co robisz?” natomiast kończą ” nara” i odkładają słuchawkę nie pozwalając dziadkom odpowiedzieć .
Wszystkiego dobrego kochana 🙂
Pozdrawiam