INNOŚĆ- NIE! FENOMEN CZŁOWIEKA..

Pamiętam, kiedy postawiono diagnozę Kubusiowi, kiedy potwierdziły się wszystkie oddalane podświadomie przypuszczenia, że wnusiu ma AUTYZM „rozstrzeliło” się gdzieś moje życie…nie wiedziałam , w którą stronę pójść. Rozpoczęłam intensywne poszukiwania informacji na temat schorzenia, które jeszcze dwa lata wstecz było dla mnie całkiem obcym słowem „AUTYZM”,  cóż to jest jego przyczyna, sposoby leczenia, jak z tym żyć, jak wspierać dzieci, które stanęły na zakręcie…

Szukając informacji zetknęłam się całkiem przypadkowo z fenomenem życia człowieka, który tak bardzo dotknięty przez los jest szczęśliwy….czy to możliwe – zadawałam sobie pytanie … Nick może z łatwością łamać serca tych, którym Bozia podarowała normalny, poprawny rozwój…ten człowiek wręcz zaraża optymizmem i wpaja każdemu wartości, że każde życie ma wielkie znaczenie…i mimo swojego kalectwa Nick jest szczęśliwszy od wielu ludzi, którzy nie potrafią odnaleźć tej swojej prostej , jakże ważnej definicji „JESTEM ZDROWY”, to mój największy skarb…

Kilka słów o osobie, która pokrzepia tych, którzy tracą nadzieję ….Cytat :

Nick Vujicic „Bez rąk, bez nóg, bez zmartwień”

Nazywam się Nick Vujicic. Lubię pływać, bawić się i podróżować po świecie.

Wszyscy lubią, ale wypowiadający te słowa 27-letni mężczyzna zdecydowanie różni się od wszystkich. W wyniku mutacji genetycznej w płodzie nie wykształciły się kończyny. Nick Vujicic urodził się bez obu ramion i z jedną zdeformowaną stopą z dwoma palcami, wyrastającą w miejscu lewego uda. Przyczyną jego ułomności jest rzadkie schorzenie określane jako syndrom tetra-amelia.

W czasie tournée dookoła świata odwiedził 12 krajów, na spotkania z nim przyszło ponad 2,5 miliona ludzi. Takiej popularności może mu pozazdrościć niejedna gwiazda pop kultury. Sam zresztą zachowuje się jak profesjonalny showman. Wie, że pierwszą reakcją publiczności na jego pojawienie się będzie szok, konsternacja i grobowa cisza. „Najpierw wam coś pokażę” – mówi więc pewnym głosem i dla rozładowania atmosfery daje krótki popis swych umiejętności. Posługuje się kikutem, by wyprowadzić publiczność z zakłopotania – chwyta na przykład piłeczkę tenisową i rzuca na widownię. „Tylko mi jej nie odrzucajcie, bo nie mam czym złapać” – mówi z uśmiechem…….

Po tym wprowadzającym show sala jest jego. Gdy przemawia, ani przez moment nie pozostaje w bezruchu. Przemieszcza się po podeście, sens wypowiadanych słów wzmacnia mimiką i gestami głowy. Opowiada o swoim dzieciństwie w australijskim Melbourne, o rozpaczy rodziców, o swoich załamaniach. Kiedy w oczach słuchaczy pojawiają się łzy, znów w zaskakujący sposób zmienia nastrój. „Może by ktoś do mnie zatelefonował?”. Podaje numer komórki i czeka, aż rozlegnie się dzwonek. Błyskawicznym ruchem stopy podrzuca aparat, podsuwa bark, pochyla głowę, chwyta telefon i zaczyna rozmowę.

Można sobie tylko wyobrazić, ile wysiłku kosztowało go opanowanie tej umiejętności. A potrafi dużo więcej. Na YouTube można obejrzeć film o jego codziennym życiu, który pokazuje, jak Nick się ubiera, wchodzi po schodach, goli, myje zęby, pływa w basenie, jeździ wózkiem inwalidzkim.Kiedy mówi o wzlotach i upadkach, nagle przewraca się. Przez salę przebiega dreszcz zgrozy.

A on spokojnie kontynuuje swój wywód. „Czy można się podnieść, nie mając rąk i nóg? Nie. Ale trzeba próbować. Nawet sto razy. Gdy i to się nie uda, trzeba powtórzyć po raz sto pierwszy” – mówi, po czym wykonuje ekwilibrystyczne ruchy tułowiem, opiera głowę o podłogę, książkę, odpycha się i wstaje……”

Niekiedy wystarczy jeden przykład z życia wzięty,żeby wesprzeć swoją psychikę ….i tłumaczyć sobie, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej..

Czerpię siły zewsząd, czerpię też w chwilach, kiedy  w moim życiu wije się smutek…i jakby padał deszcz…