Pewien profesor, kończąc kiedyś lekcję, zwrócił się do swoich studentów w następujący sposób, mówiąc: Czy są jakieś pytania?.
Jeden ze studentów zapytał go wtedy: Tak, panie profesorze: proszę mi powiedzieć jaki jest sens życia?.
Jego kolegów, którzy zmierzali już w kierunku drzwi, ogarnął śmiech. Jednak profesor przyglądał się uważnie studentowi, chcąc zrozumieć czy pytanie zostało zadane poważnie czy jedynie dla żartu. Kiedy doszedł do wniosku, że student zadał mu je na serio, powiedział:
Odpowiem panu.
Potem wyjął z kieszeni swoich spodni portfel, wydobył z niego małe, okrągłe lusterko wielkości dużej monety i po chwili namysłu powiedział: Kiedy wybuchła wojna, byłem jeszcze dzieckiem. Pewnego dnia znalazłem na ulicy roztrzaskane w drobiazg lusterko.
Wziąłem wtedy ze sobą największy jego kawałek. To właśnie ten drobiazg. Zacząłem się nim bawić i byłem pełen radości, że mogę odbijać jego światło we wszystkich ciemnych zakątkach, do których nigdy nie zaglądało słońce: w ciemnych głębokich dziurach, szczelinach i zakamarkach. Zachowałem sobie to małe lusterko. Kiedy stałem się już dorosłym człowiekiem, zdałem sobie sprawę, że lusterko to ma dla mnie jeszcze większe znaczenie niż poprzednio. Dzięki niemu zrozumiałem, że i moje życie może przekazywać światło.
Ja też jestem fragmentem lustra, którego nie znam w całości. Poprzez wszystko to, kim jestem i co czynię, mogę przekazywać światło – światło prawdy, zrozumienia, świadomości, dobra, czułości ~ światłość, która powinna docierać do ciemnych zakątków ludzkiego serca, by móc zmienić choćby jego odrobinę. Być może dostrzegą to również inni i oni także zechcą czynić podobnie.
W tym właśnie zauważam sens życia. Bruno Ferrero
Idąc swoim szlakiem życia bez względu na to, ile masz lat , co dnia dostrzegamy coś nowego. Każda chwila, sekunda trwa i natychmiast znika. Ona już się nie powtórzy. Nie znamy przyszłości. Przeszłość zaś jest naszą historią. Bunt wobec kolejnych dni, które dopiero mają nastać jest chyba bezsensowny. Przeszłości nie da się wymazać z pamięci, ona była rzeczywistym stanem. Trzeba planować życie, mieć cel, zmierzać do mety . Dziecko poprzez wpajanie wiedzy , którą przekazujemy wzrasta wraz z tymi wartościami, które widzi, słyszy od Rodziców, bliskich, otoczenia. Z czasem staje się podlotkiem, osobą dojrzałą. Pępowina gdzieś została przerwana , zaczyna się samodzielność . Maluszek dorastając w poczuciu Miłości, zrozumienia, szacunku zaszczepił w swoim umyśle, że tak żyć trzeba . Kochał swoich bliskich, byli Jego wzorem do naśladowania . Nie zmieni swojej osobowości…nie zrani tych, którzy byli przy nim od chwili narodzin. Dzieciaczek, który nie doznał pozytywnych emocji od Rodziców , bliskich – nie zna ich zwyczajnie. Może być bardzo zdolny, mieć ogrom pasji , wybijać się w środowisku jako ten najlepszy…Czy jednak Jego radość będzie taka sama , jak u osoby , której przekazywano systematycznie wartości nadrzędne , moralne, miłość??
Tak bardzo kochajmy swoje dzieci, okazujmy swoje uczucia szczerze, prawdziwie. Cieszmy się ich radością, smućmy się ich smutkiem. Ich historia dni minionych pozostawi po sobie ślad. Ślad po ich życiu , które będzie naszym odbiciem lustrzanym. Gdyby każdy z nas posiadał taki mały skrawek lustra , dostrzegał w nim coś, co jest tylko jego , jak bohater opowiadania Bruna Ferrero …życie byłoby piękne ..Nigdy nie trawiłby nas kac moralny , że całkiem nieświadomie krzywdzimy swoje kochane, cudowne dziecko…
Posłuchaj synu: mówię to, gdy śpisz, z rączką pod policzkami
i z blond włoskami rozsypanymi na czole.
Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy usiadłem w bibliotece,
by poczytać, ogarnęła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łóżka.
Myślałem o swoim postępowaniu: dręczyłem ciebie, robiłem ci wymówki,
gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyż zamiast umyć się wczoraj,
jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty.
Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę.
W czasie śniadania też wytykałem ci twoje uchybienia, że spadło ci coś na serwetkę,
że przełykałeś chleb niczym zagłodzony zwierzak, że oparłeś się łokciami o stół,
że zbyt grubo posmarowałeś masłem chleb.
Gdy bawiłeś, ja przygotowywałem się do wyjścia na pociąg.
Oderwałeś się od zabawy, pokiwałeś mi rączką i zawołałeś:
Cześć tatulku! A ja zmarszczyłem brwi i powiedziałem: Trzymaj się prosto.
Wszystko zaczęło się na nowo późnym popołudniem.
Gdy przyszedłem z pracy, bawiłeś się klęcząc na ziemi.
Zobaczyłem wtedy dziury w twych skarpetkach.
Upokorzyłem cię przed kolegami , wysyłając cię do domu.
Skarpety kosztują, mówiłem, gdybyś musiał je kupić je sam,
obchodziłbyś się z nimi bardziej ostrożnie.
Przypominasz sobie, jak wszedłeś nieśmiało do salonu,
ze spuszczonymi oczami, drżąc cały po przeżytym upokorzeniu ?
Gdy uniosłem oczy znad gazet, zniecierpliwiony twym wtargnięciem,
z wahaniem zatrzymałeś się przy drzwiach.
Czego chcesz? – zapytałem ostro.
Ty nic nie powiedziałeś, podbiegłeś do mnie,
zarzuciłeś mi ręce na szyję i ucałowałeś mnie,
a twoje rączki uścisnęły mnie z miłością, którą Bóg złożył w twoim sercu,
a która – choćby i nie odwzajemniona – nigdy nie więdnie.
Potem poszedłeś do swego pokoju, drepcząc wolno po schodach.
Otóż synu, zaraz potem, gdy z ręki wysunęła mi się gazeta,
ogarnął mnie wielki lęk.
Co się ze mną dzieje?
Przyzwyczajam się do wynajdowania win, do robienia wymówek.
Czy to ma być nagroda za to,
że nie jesteś osoba dorosłą, że jesteś tylko dzieckiem ?
Dzisiejszej nocy tylko tyle.
Przyszedłem tu, do twojego łóżka i uklęknąłem pełen wstydu.
Wiem, że to jest nędzne wynagrodzenie ,
że nie zrozumiałbyś tych spraw, gdybym ci o nich powiedział, gdy się obudzisz.
Ale jutro będę dla ciebie prawdziwym tatusiem.
Będę ci towarzyszył w twoich zajęciach i zabawach ,
będę czuł się niedobrze, gdy tobie będzie źle
i śmiać się będę, gdy ty będziesz się śmiał.
Ugryzę się w język, gdy do ust cisnąć mi się będą słowa zniecierpliwienia.
Będę ciągle powtarzał sobie:
” On jest jeszcze dzieckiem, małym chłopczykiem! „.
Boję się naprawdę, że dotąd traktowałem cię jak osobę dorosłą .
Tymczasem, gdy teraz widzę cię, synu,
skulonego w łóżeczku, rozumiem że jesteś jeszcze dzieckiem.
Wczoraj twoja główka spoczywała bezbronnie na ramieniu mamusi.
Zawsze wymagałem od ciebie zbyt wiele .
Wymagamy zawsze zbyt wiele…od innych Bruno Ferrero
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KC_OyBHwjZ8[/youtube]
KOCHAM CIEBIE MOTYLKU ….MILIONY RAZY POWTARZAŁAM TE SŁOWA…NIE PRZESTANĘ NIGDY..