Od wtorku zacząłem chodzić do przedszkola mojego. Dobrze, że już mogłem pójść. Moje Panie w przedszkolu, to takie przedstawienie przygotowują . Z okazji Dnia babci i dziadka , takie trochę spóźnione…I mam powiedzieć jedno zdanie. Jaskółeczką czarną będę. Uczę się pilnie tych kilku słówek. Muszę dać radę. Mamusia mówi, że będzie dużo ludzi. Nie mam się niczego bać, bo Pani mi wszystko powie…Będzie moja babcia Marylka, babcia Gosia i mój dziadek Marek. Tylko jednego dziadka mam. Drugi już w Niebie mieszka . Wtedy, jak ich będę widział, tak nie będę się chyba mocno denerwował. Nawet, jak będą klaskali moim koleżankom, kolegom…To będzie dopiero 29 marca. Dobrze, że później troszkę, no bo teraz moja babcia Gosia chora jest i by nie mogła przyjść. Wyzdrowieje do tego czasu …Grzeczny jestem . Już kilka dni nie miałem tych swoich ataków brzydkich . Tylko na chwilkę i zaraz mi przechodzi.
Moja babcia do mnie w tamtym tygodniu przyjechała. Długo, kilka dni miała być u mnie. No i się rozchorowała. Główka ją bolała i taka słaba była. Prosiła, żebym jej wybaczył, że nie zostanie długo tak…Chodziłem cichutko i ciągle jej mówiłem…Może zostań u mnie…ja będę się Tobą opiekował..Dziękowała mi, tuliła. Mówiła, jak bardzo mnie kocha mocno. Ona podobno tak długo czekała , żebym ja kiedyś tak powiedział…Poszedłem do kuchni i picie przyniosłem. Napij się babcia Gosia , powiedziałem…Ona miała te łzy w oczach. Nie płakała, tylko tak patrzyła na mnie. Potem Tatuś zawiózł ja do domku, bo do lekarza musiała iść swojego. Ja teraz codziennie dzwonię i się pytam, czy jej lepiej już jest. Mówi, że tak. No to wierzę.
Wiosna nadchodzi…Niech już będzie tak ciepło . Pobiegam sobie po podwórku z moim Piorunkiem , Przyjacielem moim pieskiem. Na spacery będę chodził do lasu i bawił się …A niedługo, to podobno zajączek będzie chodził…Tak niedawno był gwiazdor, a teraz już zajączek. Szybciutko te dni mkną jakoś. Śnieżkiem się nie nacieszyłem w tym roku , bo ciągle chory byłem.Trudno. Tak pewnie być musiało. Boziu…o co ja proszę, to Ty wiesz. Zawsze o to samo przecież. O zdrówko dla nas wszystkich . Wtedy jest wesoło tak…A jak choroba zamieszka, to smutno i szaro jakoś. Słyszysz mnie…i zaopiekujesz się…Dziękuję. Kubuś.
Prosiłem…
Prosiłem Boga o danie mi mocy w osiąganiu powodzenia –
– Uczynił mnie słabym abym się nauczył pokornego posłuszeństwa;
Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów –
– Dał mi kalectwo, abym robił rzeczy lepsze;
Prosiłem Boga o bogactwo, abym mógł być szczęśliwy –
– Dał mi ubóstwo abym był rozumny;
Prosiłem o władzę, żeby mnie ludzie cenili –
– Dał mi niemoc, abym odczuwał potrzebę Boga;
Prosiłem o towarzysza, abym nie żył samotnie –
– Dał mi serce, abym mógł kochać wszystkich braci;
Prosiłem o radość –
– A otrzymałem życie, abym mógł cieszyć się wszystkim;
Niczego nie otrzymałem, o co prosiłem –
– Ale dostałem wszystko, czego się spodziewałem.
Prawie na przekór sobie; moje modlitwy niesformułowane zostały wysłuchane.
Jestem spośród ludzi najhojniej ze wszystkich obdarowany.
Anonimowy tekst wyryty na tablicy z brązu
w Instytucie Rehabilitacyjnym w Nowym Yorku
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=zmpdmkixzPI[/youtube]