AUTYZM-WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ..

Wakacje 2011 r. już wkrótce będę czasem przeszłym. Zegar tyka – ucieka sekunda, minuta, godzina…W długie, jesienne wieczory wielu z nas przywoła w pamięci piękne chwile, które przeżył w dniach odpoczynku. Zapamiętane krajobrazy, sytuacje, powiększyło się grono znajomych…ot wspomnienia. Nie dane mi jest od kilku lat wędrowanie w piękne zakątki kraju, świata, …ale i ja przywołam w swojej pamięci piękne chwile spędzone w gronie bliskich, Przyjaciół…nade wszystko wyrwany czas dla mojego MOTYLKA. Od powrotu z nad morza, gdzie był kilka dni z Rodzicami zauważyliśmy tak wiele postępów w Jego funkcjonowaniu. Spokój, wiele słów wypowiadanych z sensem, które tworzą krótkie zdania. Mowa nie jest całkiem wyraźna, jednak kształtuje się. Tak długo i pokornie czekaliśmy na te chwile okupione tonami pracy, tysiącami godzin terapii. Kubuś okazuje coraz częściej swoje emocje pozytywnie. W odpowiednim momencie powie „ poproszę”, „dziękuję”, „przepraszam”…Ogrom tego SUKCESU pojmują Rodzice, bliscy dzieci dotkniętych AUTYZMEM. Wiele Mam, Ojców jeszcze czeka na te pierwsze słowa wypowiedziane z sensem…prosto w oczy.  Kubuś unika kontaktu wzrokowego, trzeba Jego naprowadzać..”patrz na mnie”…I jeżeli nawet za 10 razem spojrzy…to przełom. Kiedy utrzyma wzrok patrząc w nasze oczy kilkanaście, kilkadziesiąt sekund …to niczym medal olimpijski. Bardzo dużo do Motylka mówimy. Opowiadam Jemu o wszystkim…opisując zwierzątka, poprzez „trudniejsze” tematy. Dużo z tych słów rozumie. Grymas twarzy potwierdza, że wie, o czym mówię. Nie jest to już tak bardzo automatyczna, wyuczona, zapamiętana odpowiedź .Jest spontaniczna, pięknie rozsądna. Czytamy bajeczkę, Kubuś koncentruje się na jakiejś postaci….i nagle przełom…zatrzymuje się na danym obrazku prosząc „ opowiedz mi o tym dużo”…No to opowiadam o Panu zawiadowcy, że jest duży, silny, co robi, dlaczego, jak jest ubrany…i zadaję pytania zwrotne…Coraz częściej udaje się Iskierce samemu opisać obrazek, nie koniecznie w formie, którą mógłby zapamiętać wprost. Widać tak czytelnie, jak się skupia przed wypowiedzią. Czasami myśli są szybsze od dźwięku mowy. Słychać jąkanie.…To nic…to naprawdę nic takiego. Uwalnia Mój Aniołek wiedzę, którą tak skrzętnie chował w swojej malutkiej główce. Wysypuje ją gramami z tego kuferka zwanego mózgiem. Kiedy po tej lawinie pozytywnych chwil wchodzi na chwilkę w swój świat…już jesteśmy w stanie zauważyć moment, kiedy znika myślami. Pręży się, staje na czubkach paluszków i wydaje swoje dźwięki…mocno trzepocze rzęsami…zatyka uszka. Ściska w swojej rączce malutką zabaweczkę …i WRACA. Nie przerywamy tego stanu…może jest Jemu tak dobrze???? Tego jeszcze nie potwierdzi…nie opisze. Echolalia nadal trwa. Oglądając bajeczkę powtarza mało wyraźnie słowa wypowiadane przez postacie .Tonacja jest zbliżona do mowy lektorów…głośniej, ciszej…śmiech….gesty, mimika…Utrzymuje się również przywiązanie obsesyjne  do ulubionych zabawek…to te malutkie figurki z jajek z niespodzianką dają Jemu wiele radości. Każda jest inna…są też pary, które potrafi dopasować. Żółw stoi obok żółwia, słoń obok słonia, autko czerwone obok czerwonego autka. To rytuał…tego jeszcze się kurczowo trzyma. Te malutkie figurki podarowane z serca przez Mamę dwóch chłopców, którzy oddali Kubusiowi swoje zabaweczki, od cioci, której córeczka zbierała w szkole „dary” dla Kubusia tak bardzo służą Iskierce…

Boże…mogę tylko podziękować Tobie, że oddajesz mi na chwilkę sens mojego życia…WNUKA, którego tak bardzo kocham. Mogę tylko podziękować, że obdarzasz moje dzieci pokorą, cierpliwością, …że gasisz natychmiast syndrom wypalania, kiedy zaczyna się tlić…Za PRZYJACIÓŁ, którzy tak bardzo wspierają w chwilach, kiedy puka zwątpienie, beznadzieja, bezradność i dziwny ból duszy.Wiem…tych trzech lat dzieciństwa beztroskiego, pięknego, w jakim trwa dwu- trzy- czterolatek już nie zobaczę…Gdzieś tak los spisany został i nie pytam, dlaczego Ja, My…Widzę, jak Kubuś rośnie. Wizualnie zdrowy, wysoki chłopczyk…coraz częściej uśmiechnięty…coraz częściej wyciszony. Pojmuję swoje chwile radości zupełnie na swój sposób…Każdy dzień spokojny odbieram niczym DAR. Dziękuję za każde Jego słowo, przyjazny gest…za każdą sekundę, w której jest bezpieczny, nie cierpi. Boże…trzymaj nas mocno za ręce…i prowadź ścieżkami mniej krętymi…Życie tak pięknie pachnie. Rozpoznaję ten zapach zawsze, kiedy po upadku wstaję i silniejsza podejmuję kolejne wyzwania. Chciałabym, aby i mój Aniołek poznał zapach życia. Prawdziwy, bez buntu, łez – spokojnie. Gdyby miał chorą nerkę, organ, który można przeszczepić…oddałabym…Schorzenie zwane AUTYZMEM …póki, co…jest przyklejone niczym PESEL. Droga wprowadzająca w świat realny jest tylko jedna…tysiące godzin różnych terapii. Cierpliwość, niekiedy ponadludzki trud…a sukces. On przychodzi , tylko trzeba na niego zapracować.

Wczoraj Kubuś podszedł do córki, złapał Jej rękę i cichutko wyszeptał ..” Mama, chciałem Ciebie przeprosić, bardzo przeprosić”.. Córka oniemiała…przytuliła Kubusia i ze łzami w oczach spytała za co ?? Synku, jesteś taki grzeczniutki…KOCHANY .. nie ma za co przepraszać…”Acha”..powiedział Kubuś..to ja byłem kiedyś niegrzeczny??? Kiedyś tak, ale to ten drugi Kubuś- wiesz…”No to ja za niego przepraszam”. Wtuleni…ON i ONA…MATKA Z SYNEM, który przeprasza, za minione chwile…za swoją INNOŚĆ, nad którą nie ma kontroli…I dla tych chwil właśnie ta walka się toczy. Dziwna, nierówna, bolesna.  Kształtowanie umysłu , który pojmuje inaczej jest  bardzo trudnym wyzwaniem,…a każda poprawnie ułożona myśl  zbliża do stworzenia pięknego obrazu …funkcjonującego w środowisku dziecka.

„Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli. „P. Coelho

A jednak u boku dziecka z AUTYZMEM trzeba marzyć , iść kolejnymi ścieżkami ….a strach przed utratą , tego, co już się zdobyło…JEST ZAWSZE OBOK..

TAK BARDZO WAS KOCHAM….