CZEŚĆ,….Wróciłem z moich wakacji. Było tak fajnie…Tylko ja i moi Rodzice. Dwa dni był chłopczyk, też Kubuś i bawił się ze mną…tak normalnie. Słuchał, co do niego mówię, albo, co pokazuję i tak się jakoś kontaktowaliśmy. Jego Rodzice powiedzieli Jemu, że jestem troszkę INNY…i Kubusiowi to wcale nie przeszkadzało…Kąpałem się w takiej duuuuuużej wodzie. Miałem koło do pływania i takie pływaczki na rączkach…A piasku, to tyle było, ….Jakby wysypał cały z różnych piaskownic w moim miasteczku…i nawet jeszcze z Warszawy. Mieszkaliśmy w namiocie. To taki domek jest i można w nim siedzieć sobie nawet jak deszczyk pada. Dużo nie padało, tylko troszeczkę…i było ciepło.Byłem też w wesołym miasteczku. Jechałem na karuzeli takiej małej, potem na troszkę większej…I samochodem takim jechałem…Potem skakałem na linkach jak piłeczka…Ani troszkę się nie bałem. A Pan, co mnie tam zabezpieczał, no to on nauczył mnie właśnie jak mam siedzieć w siodełku i się tak odbijać prosto. 10 minut tak sobie skakałem…góra, dół…góra, dół …SUPER. Byłem bardzo, bardzo grzeczny. Odpocząłem od terapii. Mamusia i Tatuś też odpoczęli od tych żetonów, poleceń…nagród…Jak ja bym chciał ten czas wydłużyć jakoś, …Ale już wczoraj, no to tęskniłem i chciałem wracać do domku. Za moim pieskiem bardzo tęskniłem,…a on za mną. Jak się mój Piorunek cieszył, że przyjechaliśmy .Tylko raz mnie bolał brzuszek i kilka razy główka.Boziu, ja Ciebie prosiłem, żebyś była przy mnie,…żebym był grzeczny i nie miał napadu agresji…I tak było właśnie. Nie byłem przez te kilka dni mocno pobudzony…nie krzyczałem i nie prężyłem się. Poznałem ten spokojny, piękny, rzeczywisty świat. Byłem w nim dłużej niż zwykle. Znikałem do swojego tylko kilka razy. Tak bardzo bym chciał, żeby moja główka była zdrowa. Wtedy wszystko jakoś inaczej pachnie. I obrazy przed oczkami są rzeczywiste. Nie są zamazane, wrogie. Inne. Dźwięki są przyjazne ….Niczym w bajce…Chciałbym żyć w tej pięknej bajce i nigdy już nie odczuwać takiego chaosu…Nawet nie wiesz, jakie to okropne. No, bo na przykład, jak kogoś mocno kochasz, to byś krzyczał i był niegrzeczny??? I uderzył nawet????, albo sam sobie krzywdę robił???? NIE, NIE…to jest okropne i ja nie mam kontroli nad swoim zachowaniem przez te dziurki w główce…brakujące, rozrzucone fragmenty umysłu.Już niedługo koniec wakacji. Nie wiem, co to znaczy, ale tak Mamusia mówi. Idę do klasy przedszkolnej w szkole, gdzie są zdrowe dzieci…INNY będę tylko ja…Nie wiem, czy dam radę przebywać tak w grupie dzieci. …Muszę spróbować…Nie rozumiem tylu spraw, czy nauczę się liczyć???Czytać???…MÓWIĆ, chociaż troszkę????? Nie wiem….Babcia kupi mi plecaczek i całą wyprawkę do szkoły….i będę miał taki woreczek na kapcie…pudełeczko do chlebka…wszystko, co potrzeba takiemu PRZEDSZKOLAKOWI. A jak nie dam rady????? Pewnie jest jakieś inne światełko, które pozwoli mi przetrwać, iść na przód. Tyle razy już upadałem z tej mojej niemocy….Podnoszą mnie ,podają rękę i prowadzą. Sam nie dałbym rady…. Jestem małym chłopcem i mam chorą główkę…Czy kiedyś będzie znacznie lepiej??? Mówią, że dam radę się usamodzielnić, nauczę się funkcjonować w grupie….i będę miał kolegów, koleżanki….To ciężka praca ???? Będę się starał z całych sił …..Dla siebie, Rodziców, bliskich…Trudna droga??? Wiem, …ale zawsze trzeba iść do przodu. Zrobiłem duuuuuuuuże postępy. Teraz miałbym się cofnąć….NIE, tak bardzo nie chcę…i się nie cofnę…Tych rozplątanych supełków w mojej główce już nie splącze nikt przecież…I tafla szkła, za którą stoję też kiedyś pęknąć musi….teraz są tylko delikatne rysy…A to już wielki sukces…I za to Wszystkim, co mnie prowadzą, wspierają mnie, Rodziców, bliskich…dziękuję….
Kubuś