Już prawie po Świętach….
Opowiem Wam troszeczkę….rano, kiedy się obudziłem szukałem koszyczka …szukałem …patrzę —-stoi, a w nim same smakołyki …..i takie wszystko kolorowe……..zabrałem koszyczek jak byłem jeszcze w piżamce,a obok stał kolorowy woreczek pełen zabawek…wszystkie tylko dla mnie….potem mamusia mnie szybciutko ubrała i czekaliśmy na przyjazd gości….stół był ładnie ustrojony …i przyjechała babcia, dziadzia, Milcia, mój wujek…
Zjedliśmy śniadanko….nie miałem apetytu…tych potraw na stole było tak duuuuuuuużo , a ja zjadłem jajeczko , chlebek i tylko patrzyłem na ten kolorowy stół.
Ciocia Milcia powiedziała, że u babci też był zajączek , zostawił dla mnie prezenciki…i po śniadanku dostałem znowu duuuużo zabawek, smakołyków…cieszyłem się i dawałem z siebie wszystko, żeby tylko opanować tą swoją złość…..
Mamusia kilka dni przed Świętami przygotowywała ze mną prezencik dla Naszych gości..
Wszyscy siedzieli, rozmawiali,——iiiiiiii”:
Mamusia mówi—Kubuś pokaże teraz swój prezencik, jaki ma dla gości .
Mamusia jak chce , żebym ją słyszał mówi do mnie „Kubusiu, popatrz na mnie”…tak nieraz powtarza kilka razy , i ja spojrzę….no i mamusia powiedziała „ Kubuś , kocham Cię”……a ja …tak bardzo się starając ….odpowiedziałem …
„Ja…cie…też….”, widziałem, jak wszyscy ucichli przy tym stole, a mamusia powtórzyła ponownie……”Kubusiu, kocham Cię”…no to ja znowu powiedziałem „ja…cie…też…”
I się zaczęło…..wszyscy bili mi brawo, nie wierzyli, że to ja powiedziałem….i byłem taki dumny, lekko zawstydzony.. i powtarzałem te słowa tyyyyyyyyyle razy………
Pierwszy raz udało się w moim krótkim życiu powiedzieć trzy krótkie słowa jednocześnie…ile radości im sprawiłem…babcia mówiła, że to jest najpiękniejszy prezencik…
Potem przyjechał mój” EŚ”,też przywiózł mi prezenciki…usiadł i wszyscy mówili, że Kuba ma niespodziankę…….”EŚ” powiedział………”Kubuś, kocham cię”……..a jak ja powiedziałem te trzy krótkie słów „ja..cie ..też…” EŚ miał łezki w oku…..i moja babcia i wszyscy…..
aaaaaaaaa, i jeszcze nauczyłem się innych słówek….to była moja dalsza niespodzianka…umiem powiedzieć….”buti”’’tj. butki, tjaktoj Tom, pani, daj pić….nie rozumiem jeszcze, dlaczego te moje krótkie słówka tak bardzo wszystkich cieszą, ale to pewnie taki sukces mojej pracy pod czujnym okiem terapeutów, moich bliskich…
Cały dzień bawiłem się z wszystkim…..i ani razu nie wyszła moja złość………
Wieczorem….oj późno wieczorem, tak długo wytrzymałem być grzecznym chłopcem…….kąpiel i poszedłem z moją babcia spać….babcia opowiadała mi bajeczkę, przytuliłem się do niej i ja zasnąłem…..dzisiaj się obudziłem i znowu uroczyste śniadanko, i wszyscy sobie już pojechali…po południu przyjdzie do mnie inna ciocia z wujkiem…
Wiecie…..było mi tak dobrze, bo ja lubię jak są moi bliscy…lubię jak każdy zawsze siedzi na swoim miejscu……
Kubuś dziękuje za te dni, my dziękujemy Kubusiowi…..jak pięknie popatrzeć na te drobne postępy…..jaka radość i nadzieja na inne, lepsze jutro…..i wiara, że praca, ciężka praca terapią sprawi, że z każdym rokiem te Święta będą bardziej radosne…
Magiczna odpowiedź Kubusia na przepiękne słowa „ Kocham Cię” była dopełnieniem tych radosnych Świąt…i podziękowaniem, za ich przygotowanie…….dla takich chwil właśnie warto żyć…i cierpliwie czekać na kolejny drobny znak, że Kubuś zwycięża maleńkie bitwy z tym swoim AUTYZMEM…
„Choćby zabrakło sił, sama chęć jest godna pochwały.” Owidiusz
Nie jest sam ten, kto wokół miłość ma….i jeszcze nie wie dokładnie,
że w życiu snuje się mgła..a potem tęcza nastanie, rozświetli ten mrok,
i promyk słońca wyraźniej oznaczy kolejny krok….
Cóż więcej trzeba do szczęścia…uśmiech dziecka, małej istotki…
„Pamiętaj i w nieszczęściu zachowaj spokój umysłu”….a los Ciebie hojnie wynagrodzi….to tylko kwestia czasu...