Prawo do rozmowy
Nie chodzący i nie mówiący lub z mową niezrozumiałą wracają po skończeniu nauki do domów. Kończy się piękny szkolny sen. W bogatych krajach absolwenci otrzymują wózki elektryczne, sterowane resztkami ruchu w palcu, w głowie, w powiekach. I asystenta, który jest ich ruchomym ciałem zastępczym: naciska za nich, porusza, wpisuje, kopiuje. I specjalistyczne komputery do pracy. Nie jesteśmy bogatym krajem.
W domach ten i ów absolwent boleśnie skonfrontowany z brakiem dalszego ciągu potrzebuje, bywa, pomocy psychiatry. Ten i ów próbuje skończyć ze sobą. Po śmierci rodziców wielu musi iść do domu opieki społecznej. Rodzeństwo ma własne życie. Świadomość, co stanie się z dorosłym dzieckiem, kiedy umrą, spędza sen z powiek wszystkim rodzicom.
Więc po co męczy się ich matematyką, fizyką, które sprawiają im ogromne trudności. Po co się ich uczy ułamków? A jest jakiś powód, żeby ich ułamków nie uczyć? – mówi Krystyna Z.
Anna L, prekursorka uczenia alternatywnego, kultowa nauczycielka tej szkoły, opowiada, że poproszono ją o zdiagnozowanie dorosłej dziewczyny porażonej i nie mówiącej. Przez całe lata nie badano dzieci z ciężkim mpdz. Bo nikt nie umiał tego robić. Często z góry zakładano, że są głęboko upośledzone umysłowo. Anna L. dotknęła ręki dziewczyny i przeniosła ją na kwadrat z piktogramem o znaczeniu „kocham cię, mamo”. Ręka nie zesztywniała, dziewczyna nie odmówiła kontaktu – pierwszej próby rozmowy z nią, zamkniętą przez całe 20-letnie życie we własnym ciele jak w trumnie.
Anna L. mówi, że człowiek ma prawo do rozmowy. Niezależnie od tego, co się z nim działo i będzie działo. I każdemu, kto żyje i jest przytomny, można pomóc w rozmowie ze światem”.
Ile prawdy w słowach spisanych przez autorkę artykułu….Dzieci niepełnosprawne, dorośli, upośledzeni w różny sposób swoje dramaty przeżywają zazwyczaj w kręgu najbliższych. Tak pięknie opisany przykład dziewczynki, która cieszy się, że na kilka sekund stoi. Może tą swoją radość , zdolność, którą pozyskała okazać tym, z którymi czuje się najbezpieczniej…rodzicom, bliskim, w środowisku , które dotknięte jest tożsamym, bądź zbliżonym problemem. TAK, TO JEST OGROMNY SUKCES….i wiedza, że ona nigdy w życiu nie zaspokoi swoich marzeń o chodzeniu…zwyczajnym przemieszczaniu bez pomocy drugiego…Rodziny tak bardzo walczą o każdy dzień swojego dziecka, zarazem przeszywa lęk…co będzie, jak mnie zabraknie…OKRUTNA RZECZYWISTOŚĆ…z którą trzeba funkcjonować.
Problemy osób niepełnosprawnych są nadal odpychane na dalsze plany…o pomoc PROSZĄC musisz mieć siły, żeby zawalczyć. A tych sił każdy z Nas ma ograniczone pokłady…i tak trudno zrozumieć, że opiekun osoby chorej wypala się szybciej, od tych, których los oszczędził . Dlaczego w naszym kraju jest tyle barier…tego nie wie nikt…