Dzień dobry Boziu,
Mam do Ciebie taką prośbę. Wczoraj przyszedł do Nieba, do Twojego Domku mój wirtualny kolega KRZYSIU. On był starszy tylko o jeden rok ode mnie . Zresztą sam wiesz…..
Powiedz Krzysiowi, że tutaj teraz zrobiło się bardzo smutno. Bo to tak zawsze jest chyba.
Bo jak dziecko, albo dorosły idzie do Nieba , to się za nimi bardzo tęskni …I TAK TRUDNO JEST.
Krzysiu bardzo cierpiał, to mówiła mi babcia Tosia. Ja tego nie rozumiem…. Mamusia Krzysia pisała sobie z moją babcią taki listy przez Internet . Babcia powiedziała, że Mamusia Krzysia, jego Tatuś i braciszek są tacy kochani . I , że mają tyle pokory w sobie. Nie mogą Krzysiowi pomóc , a tak bardzo chcieli. Ja dałby Jemu wszystkie zabaweczki , bo On był bardziej chory ode mnie . Dałbym Jemu wszystkie Tomki i autka.
Teraz Krzysiu jest Aniołkiem . Boziu, jest w Twoim Domku. Śpiewaj Jemu kołysanki…dobrze…i przytul tak mocno, z całych sił. Niech Jemu nie będzie smutno.
Wiesz, ja też jeszcze jestem chory i leżę. Troszkę mi lepiej, ale zdrowie jeszcze nie przyszło. Poszło gdzieś i zabłądziło to moje zdrowie. Słoneczko tak ładnie świeci i bym sobie poszedł na spacer. Znowu nie mogę. Poczekam , bo co mam zrobić. Nie chce mi się wcale jeść, tylko troszkę, jak mnie Mamusia tak mocno prosi. Mamusia mówi, że muszę jeść, bo będę jeszcze słabszy. Ma rację chyba. Może jutro mi się poprawi, albo za dwa dni. Jeszcze łykam te niesmaczne lekarstwa i boli mnie brzuszek. Główka mnie boli i wszystko. Trudno, muszę to przeczekać i ten wirus sobie pójdzie. Ta moja odporność jest taka pogmatwana. Jest, a potem znika i mam infekcje. Boziu…nie, nie skarżę się, bo inni to mają jeszcze gorzej. Wiesz…ja pomogę chyba Tobie nieść Twój krzyż…jak mi każesz, no to pomogę. Razem będzie lżej – prawda…chociaż troszeczkę.
KUBUŚ.
Moje Kochane Dziecko …
Chcę Ci powiedzieć, jak bardzo mi na Tobie zależy. Jesteś dla mnie najważniejszy. Jest w moim sercu takie miejsce, które należy tylko do Ciebie. Nikt inny nie może go zająć. Nikt nie może mi Ciebie zastąpić! Stworzyłem Cię z miłości. Bardzo chciałem, żebyś się narodził i był szczęśliwy, bo jesteś dla mnie bezcennym skarbem. Proszę Cię, nie bój się mnie. Wiem o Tobie wszystko. Będę Cię kochał zawsze i bezwarunkowo. Kiedy się zgubiłeś, posłałem Ci pomoc – mojego pierworodnego Syna. Pamiętaj, że On przyszedł na świat po to, aby Cię ratować. Bardzo pragnę uwolnić Cię od tego wszystkiego, co Cię męczy i obciąża, zadbać o Twoją przyszłość. Zaufaj mi. Dla mnie nie ma nic niemożliwego. Zawsze możesz na mnie liczyć.
Kocham Cię – Twój Tatuś.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=gttnaip67UY[/youtube]
Permalink
nie znajduję słow właściwych dla takich sytuacji ani pokory w sobie. niepogodzona jestem zawsze, kiedy cierpią i odchodzą dzieci.
Dla Kubusia moc dobrej pozytywnej energii, zdrowiej szybciutko to wróci słonko i wiosna.