Dzień dobry Boziu,
Smutno mi. Bardzo mi smutno. Jestem znowu chory. W nocy miałem prawie 40 stopni gorączki.
Dzisiaj Pani doktor powiedziała, że dopadła mnie ponownie infekcja i nie wie ,co to jest.Mam powiększone jakieś tam węzły chłonne . I tak nie wiem co to jest. Mamusia wie i Tatuś. Dostałem niesmaczny antybiotyk. Jestem słaby i chce mi się spać. Całą noc też nie spała Mamusia. Byłem spocony, musiała mi przebierać pościel, piżamki . Czuwała, żeby zbijać tą gorączkę. I co?? I znowu po terapii, bo nie dam rady pracować. Nie skupię się nad niczym, jak mi tak niedobrze.
Wczoraj powiedzieli, że mam krótszą nóżkę , rączkę. Mam odruchy niemowlaka, a rozwój niektórych ze sfer na poziomie dwulatka. Ja już ma CZTERY LATA przecież.
Powinienem być silny , pracować, żeby pognać tego autystycznego ludzika. Ale tak niby jak mam to zrobić. Chodzę, chodzę i bęc..leżę. To już mnie irytuje wiesz Boziu. No bo ile można takich klapsów w tygodniu dostać???.
Niby świeci Słonko, ja i tak tego nie rozumiem, ale dobra…jest jasno, no to świeci chyba. A gdzie ten promyk dla mnie , dla Mamusi, Tatusia. Gdzie ten promyczek, który uspokoiłby te brzydkie chwile. Boziu…czy Ty obraziłaś się na ten realny świat.
Moja choroba…ona jest od dawna. Potem kolejne, kolejne…
Teraz TRZĘSIE SIĘ ZIEMIA W JAPONII I TYLE WODY PŁYNIE. ZABIERA DOMKI TA DUŻA FALA I WSZYSTKO. Ludzie się boją , tak jak ja się boję. Tylko ja nie wiem czego, a oni widzą to wszystko. I rozumieją. Mamusie tracą w tej tragedii swoje dzieci, a dzieci Mamusie i Tatusiów. I ciocie i Przyjaciół.
JEJ, to wszystko jest takie przykre. Jak tylko trochę lepiej się poczuję wezmę ten mój różaniec i z babcią Tosią porozmawiam z Tobą Boziu- dobrze. Poproszę tak pięknie, jak tylko potrafię o zdrowie dla WSZYSTKICH LUDZI NA CAŁYM ŚWIECIE. I dla siebie, dla moich bliskich będę prosił. Tak chyba nie powinno być co?
Tylko smutek, łzy , kataklizmy. Przecież świat , ten realny świat powinien być tak piękny..
Zbliża się wiosna i to życie powinno pachnieć. Ja przez mój AUTYZM też nie rozróżniam zapachów, ale jego sobie wyobrażam.
Dobra, zbieram siły , cierpliwie czekam na moje zdrowie, które sobie gdzieś poszło . Bo przecież ja ciągle na coś czekam. Na żeton czekam, jak jestem grzeczny, potem na kilka żetonów. Pięć żetonów i czekam na nagrodę. SUPER nagrodę. Jednego chrupka, albo paluszka, albo lizaka bez cukru. Potem czekam na terapie- eeeeeeetam. Odpocznę i pewnie nie będę taki smutny . Może za trzy dni już powróci moje zdrowie , co ???? Gdzie ono sobie znowu poszło i po co odeszło , ja nie wiem…
KUBUŚ
MOTYLKU MÓJ …ja też nie wiem…za Ciebie zmówię ten paciorek i porozmawiam z Bozią – dobrze…a jak mi coś odpowie zaraz Tobie powiem. Bądźmy cierpliwi MALUSZKU…cóż więcej….
„Nic lepiej nie maluje naszego upadku, niż widok apteki: wszelkie możliwe leki na każdą naszą chorobę, ale żadnego na ową jedyną, zasadniczą chorobę, z której żaden ludzki wynalazek nie może nas uleczyć”. Emil Cioran —
„Choroba jest klasztorem, który ma swoją regułę, swoją ascezę, swoje cisze i swoje natchnienia”. Albert Camus
To motto rozumiem….AUTYZM tak bardzo pasuje do tego opisu….życie w ascezie, ciszy, według własnych reguł. Pochodne tego schorzenia…jest ich więcej, niż można przewidzieć….
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=zmpdmkixzPI[/youtube]
Permalink
Kubusiu… to rzeczywiście nie tak miało być 🙁 Mam nadzieję, że to tylko chwilowe niedomaganie i już niedługo będziesz skakał i biegał! U nas dzisiaj pięknie słonko świeci, może u Was też? Przesyłam miliony pozytywnej energii, zdrowiej Kubuniu!
Permalink
Infekcję pokonasz Kubusiu! Teraz wiele dzieci choruje, taka pora roku. A jak cały czas mocno wierzę, że wiara, miłośc rodzinki i Twoja siła, pozwolą oglądać świat, smakować i czuć go naprawdę. Chociaż rzeczywiście czytając wiadomości sama nie wiem czy ten świat realny jest taki wspaniały i przyjazny…
w każdym razie dużo pozytywnej energii i zdrówka od całej naszej rodziny