AUTYZM KUBUSIA -WZLOTY, UPADKI..

AUTYZM –cytaty publikacji Opracowanie: Małgorzata Mikos; źródło Internet

Osoby z autyzmem stwarzają sobie swój przyjazny dla nich świat  autystyczny, w którym są szczęśliwe izolując się od  naszego” złego świata”…..

Postawa wycofująca u osób z autyzmem wynika z odgradzania się od nadmiaru bodźców a nie z chęci ucieczki do „ lepszego świata”.

Autyzm nie jest wyborem.

Dzieci z autyzmem są spokojne, pogrążone w swoim świecie….

Nie zawsze. Autyzm często wiąże się z nadruchliwością, pobudzeniem, niepokojem ruchowym i emocjonalnym.

„Dziecko należy oddać do przedszkola, bo  tam będzie musiało mówić, podporządkować się regułom i będzie  naśladować innych”…..

Dziecko z autyzmem nie uczy się samo w  naturalny sposób, przez naśladownictwo czy społeczne  naciski. Pobyt w przedszkolu masowym może tylko pogłębić deficyty i frustrację. Praktyka wykazuje, że dziecko  należy przygotować do uczestniczenia w grupie , wprowadzić je do  grupy pod okiem terapeuty/asystenta.

Dzieci z autyzmem w ogóle nie są zainteresowane innym dziećmi, nie bawią się razem..

To nie jest regułą, każde dziecko jest inne.

Osoby z autyzmem są smutne…..

Często są to ludzie „wiecznie uśmiechnięci” i  radośni, okazujący w ten sposób przynależność do świata społecznego . Jest to forma zdobywania  przez nich akceptacji.

Osoby z autyzmem nie lubią nowych  miejsc, zmian, niespodzianek, muszą mieć stałe rytuały…

W rozwoju dzieci z autyzmem występuje często upodobanie do niezmienności, lecz nie jest to kryterium niezbędne.  Z biegiem czasu  wiele dzieci dobrze akceptuje zmiany, potrafi się adaptować do nowych warunków. Pewną rolę ogrywają tu też cechy osobnicze i nasilenie choroby..

Nie ma dwóch takich samych osób z autyzmem. Obraz choroby może się skrajnie  różnić.

Tyle naukowo….a rzeczywistość…Według mnie największym dramatem tego schorzenia jest bezustanna luka w wiedzy pozyskanej przez świat nauki . Schorzenie zwane AUTYZMEM jest tajemnicą samą w sobie . To schorzenie niesie mało przewidywalne sytuacje, które ujawniają się nagle, w sposób zaskakujący . Zmienny nastrój, sto kroków do przodu….zastój…i ponowne odtwarzanie wiedzy pozyskanej przez chorego z dołączeniem elementów nowych. Cały proces wyprowadzania ze schorzenia odbywa się na zasadzie prób . Błądzi opiekun, rodzic, terapeuta. Ten labirynt nie został jeszcze oświetlony. Dziesiątki przekazów o przyczynach schorzenia…po czym weryfikacja i odrzucenie tez wręcz potwierdzonych.  Bezustanne błądzenie, szukanie nowych sposobów pomocy męczy nade wszystko opiekunów…Walka z wiatrakami , syzyfowe prace…Pchasz ten głaz, widzisz szczyt i spadasz…tak bezustannie.

Kiedy Kubuś został zdiagnozowany rzuciłam się w wir czerpania wiedzy na  temat AUTYZMU.

Pogubiłam się już w pierwszym miesiącu ,o co w tym wszystkim chodzi…Jedno zrozumiałam na sto procent…trzeba walczyć, próbować i wierzyć bezgranicznie, że dziecko zostanie przystosowane do funkcjonowania w społeczeństwie. Jakim kosztem, w jakim czasie, jakimi metodami…tej odpowiedzi nie zna nikt.

Napotykałam na blogi, informacje o setkach schorzeń , o których w życiu nie słyszałam.

Początkowo wczytywałam się  uważnie w rozmaite diagnozy biednych dzieciaczków.Wpatrywałam się w ich buźki i wylewałam morze łez nad nieszczęściem, które niekiedy za ścianami naszych domów toczy się bardzo cichutko. Nowotwory, porażenia mózgowe, choroby genetyczne. Zniekształcone często fizycznie istotki tak bardzo doświadczone swoimi schorzeniami. Musiałam się powstrzymać, bo serce już siadało ,  psychika nie ogarniała tego natłoku przykrych , okropnych dramatów .

Popracowałam nad sobą …teraz wczytując się, wpatrując w ludzkie nieszczęścia tłumaczę sobie…Boże…tak skonstruowałeś nasz los i to pewnie ma jakiś sens…nie znam go , ale ufam, że ma. Po takich dawkach adrenaliny czerpanej poprzez utożsamienie się z chorymi, ich Rodzinami zaczęłam dziękować Bogu, że Kubuś ma „ tylko” AUTYZM…i znowu się zagubiłam.

Dlaczego Kubuś ?, jak mogę myśleć „tylko”. To mój cudowny wnuk, który nie zaznał radości dzieciństwa. Jak zaznał, czy zapamiętał????

Wahadełko emocji trzeba było ponownie zatrzymać , kierunkować swoje myśli rozsądnie, żeby nie oszaleć. Zachowanie typowe, pewnie jedyne trafne z opisem naukowym. Szok, bunt, setki pytań, szukanie przyczyn…i w zwolnionym tempie akceptacja stanu. Dalej walka o każde jutro Kubusia, która trwa. Jak długo….nie wiem…

Balsamem w trudnych chwilach jest czytanie przekazów mądrych ludzi…dalej, wdrażanie tych pojęć w swój osobisty szlak życia,tak znacznie lżej.

„Życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.

Ono nie omija nikogo. Ciebie też nie ominie,

Jeśli nie schowasz się w cień. Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię, wschodzi jakieś słońce”.
Phil Bosmans

„Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego”. — Marek Aureliusz

„Czas przynosi radę. Należy oczekiwać jej cierpliwie. Bywa, że trzeba zawierzyć chwili”. Friedrich von Schiller

„Dwie najtrudniejsze próby na drodze duchowej: cierpliwości oczekiwania na właściwy moment i odwagi, pozwalającej przezwyciężać rozczarowania tym, co napotkane”.— Paulo Coelho

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=U2HgnHWzzAQ[/youtube]

MOTYLKU….IDŹ NA PRZÓD…PRZESZŁOŚĆ POZOSTAW ….TWÓJ KOLEJNY DZIEŃ JEST TWOIM SUKCESEM…KIEDYŚ TO WSZYSTKO ZROZUMIESZ..