AUTYZM-REFLEKSJA …

Długo planowane spotkanie koleżanek ze szkoły,  nie widziały się kilka lat , czas  pogadać. Cztery kobiety, cztery historie….

Pub, zarezerwowany stolik czeka na dziewczyny. Przychodzą na umówioną godzinę…

Zmieniły się fizycznie…z dziewcząt wyrosły dojrzałe kobiety.

Entuzjazm, radość ze spotkania po latach. Lampka wina, ciastko….wspomnienia.

Pamiętasz Jurka…..kurcze, ale „ciacho”.Jest marynarzem, mieszka w Niemczech .

Wszystkie się w nim kochałyśmy, a wybrał dziewczynę z innego miasta…

Marek….trochę się stoczył, żal chłopaka, był bardzo zdolny. Przegrał w kasynie trochę kasy, potem załamanie i „popłynął”.

Ja jestem taka szczęśliwa….rozpoczyna bieżącą historię Iwona. Mam piękny dom, dwoje dzieci, pracuje tylko mój mąż. Mam tyle czasu dla siebie….dzieci do przedszkola, ja do kosmetyczki, wieczorem kolacja ze znajomymi….SUPER, lepiej nie mogłam trafić, chociaż Adam – to nic ciekawego jako facet…jest wokół dużo ciekawszych, ale Adam- on jest mi potrzebny- wiecie, zawsze lubiłam luksus…..

Dziewczyny…rozeszłam się z Romanem . Dwa miesiące temu była ostatnia sprawa.

Sama z Andrzejkiem dam sobie radę. Pracuję, pomagają mi rodzice. Nie mogłam już znieść wyczekiwania na jego powrót, awantur …Ułożę sobie życie od nowa…

A ja…wtrąca się Agata….też, jak Iwona uwielbiam luksus. Nie wyszłam za mąż. Byłam trochę za granicą, zarobiłam dużo kasy, prowadzę własny biznes. Tak właściwie prowadzi biznes mój przyjaciel…..Czy jego kocham ?….., jest mi z nim dobrze, wygodnie. Chodząc wśród swoich pracowników oceniam ich….a oni mi się „wdzięczą” . Jestem ich szefową. Lubię to, niech czują respekt .Ostatnio zwolniłam kadrową. To było nie do wytrzymania. Niby się bardzo starała, ale ma chore dziecko i raz, dwa razy w miesiącu prosiła o kilka godzin wolnego. Ile można nadużywać „dobra pracodawcy”.  Była ciągle bardzo zmęczona. Na jej miejsce przyjęłam fajnego faceta…taki prawdziwy menadżer….”wyżelowany”, pachnący…

Ania, a co u Ciebie….siedzisz, słuchasz, uśmiechasz się . Zawsze było Ciebie” wszędzie” pełno”….przygasłaś – nie , niemożliwe, dobrze wyglądasz….prawie wcale się nie postarzałaś……mów, co u Ciebie……

Ja jestem szczęśliwą żoną i matką. Nie pracuję, pracuje tylko mój mąż….

No to super…nadmienia Agata….to tak jak ja i Iwona….masz też dom za miastem ?

Tak, mam.

Boże, to też z Ciebie szczęściara…..Jasne, przytakuje Ania.

Tylko wiecie, ja nie liczę swojego luksusu w przełożeniu na dobra materialne.

Mój dom….kupiony na kredyt nie jest wykończony . To wszystko dzięki pracy mojego męża….sam zrobił wszystko…

Delikatna cisza przy stoliku.

Mam synka, ma już cztery latka. Jest cudownym dzieckiem. Jest chory, ma AUTYZM.

Co to jest AUTYZM ..czy to jest zaraźliwe? Nie, to nie jest zaraźliwe, a o Autyzmie można mówić bardzo dużo. To uszkodzony mózg, synek nie rozwija się prawidłowo , to upośledzenie umysłowe…nic, zmieńmy temat. Spotkałyśmy się, żeby powspominać stare, fajne czasy……coś ty Ania, opowiedz jak to jest mieć upośledzone dziecko, a mówisz, że jesteś szczęśliwa.

Agata…..gdybyś miała dziecko  kochałabyś jego za to, że jest Twoim dzieckiem, czy za to , że jest zdrowym dzieckiem….

Nie wiem, szeptem wypowiada słowa Agata.  Kurcze….ja nie wiem, czy dałabym radę tak żyć…

Jak , pyta Ania…

No tak….w domu niewykończonym, z mężem, który ciągle pracuje i z dzieckiem, które nic nie rozumie.

Widzisz….moje dziecko bardzo dużo rozumie, bo ciężko pracuje nad sobą….czy jestem zmęczona….czasami, jak każdy. Inaczej rozumiem słowo zmęczenie .

Kocham mojego męża za jego pracowitość, za wszystko…..za to , że jest. Kocham każdy przeżyty , spokojny dzień i czekam ufnie na kolejny….

Dziewczyny, żadnego współczucia…ja żyję, tak jak mi los oznaczył moją drogę. Nie mam tutaj nic do powiedzenia….mogę tylko akceptować stan..to wszystko.

Jakoś Tobie pomóc, pyta Agata ?

Ty możesz najbardziej……..i proszę Ciebie z całego serca…. Zwolnij tego „wyżelowanego” managera, przyjmij do pracy matkę od tego chorego dziecka. Ona podwójnie wykona pracę, bo tak to już jest……i nie patrz na jej zmęczenie. To jej zmęczenie i jeszcze chce pracować…Chce , bo musi pewnie dziecku zapewnić leczenie .Tylko o to Ciebie proszę ok…

Jezu, no dobra…..może masz rację….

Nie, na pewno ją ma , podpowiada mama Andrzejka.

Ania…podrzucę Ciebie do domu, muszę już wracać, Andrzejek czeka u rodziców…..

Wiesz, tak bardzo Ciebie rozumiem, i nie powiem nic. Masz mój telefon, dzwoń o każdej porze…..

Cztery kobiety, cztery życiorysy…,które z nich są szczęśliwe….ja wiem….Wy pewnie też….

„Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka
nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie,
jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia.
Wyjdź mu na przeciw. „

— Phil Bosmans