ŚWIAT ZABAWEK KUBUSIA..BAJECZKA.

Cześć – moje imię KUBUŚ. Mam cztery latka. Jestem „troszkę” INNY od swoich rówieśników.

Mój świat ma dwa wymiary. Jeden – to ten śliczny, zdrowy.

Drugi świat AUTYSTY jest szary, smutny, pełen lęku.

Nie chcę tam wchodzić, ale ludek z tego brzydkiego świata często mnie tam zabiera.

Mam dużo zabawek. Dostaję je od bliskich, cioć, wujków.

Nie wszystkie z nich, choć są takie ładne lubię.

To nie jest moja wina, że piękny strażacki wóz, albo wielki pluszowy miś nieraz mi się wcale nie podoba.

Mam swoje ulubione zabawki. Muszą być małe, żebym trzymał je w jednej rączce. Uwielbiam Tomki, małe wagoniki…..i jeszcze lubię malutkie autka.

Potrafię godzinami układać je w równe rządki – to taki ciąg mojej konstrukcji.

Układam wagoniki, między nimi stawiam autka i jeszcze dodaję swoje kredki z pudełeczka.

Zbliża się wieczór, jem kolacyjkę i żegnam się ze swoimi PRZYJACIÓŁMI.

Moje zabaweczki muszą być starannie poukładane.

Na spód kartoników, w których one przebywają układam te największe.

Wtedy pewnie nie jest im duszno.

Potem układam te średnie, a na wierzchu te malutkie.

Ja tam nie wiem, ale jak dzieci śpią to i zabawki powinny spać.

Chociaż nie…bo zabawki są magiczne i w nocy sobie harcują .

A może wychodzą i szukają się wzajemnie???

No, bo jak nie położyłem na noc wagonika Henia obok Gabrysia to jest im przykro…

Moje zabawki pewnie się skarżą, że je tak męczyłem.

Choroba często sprawia, że jestem agresywny.

Ja sam nie chciałem być niegrzeczny, ale ten autystyczny ludzik mnie tak pobudza,  rzucam zabawkami i one są smutne.

Wstydzę się i przepraszam.

Przepraszam moje autka za wyrwane kółka…

Wiem… te moje zabawki w nocy pomagają sobie i się leczą.

Mam taki ambulans i tam siedzi Pan doktor.

W nocy, kiedy ja śpię pan doktor dokręca wszystkie kółeczka w autkach i prowadzi z nimi rozmowę.

Tłumaczy im, żeby się na mnie nie gniewały, że ta moja agresja nie jest celowa, że to choroba…

Taka dziwna i tajemnicza, i nikt jej nie umie wyleczyć.

One słuchają Pana doktora, są takie wyrozumiałe. Kolejnego dnia pozwalają mi na zabawę.

Mój konik na biegunach…to mój TOFIK.

Jest podobny do tego prawdziwego, na którym jeżdżę na hipoterapii.

On pewnie, co noc mknie na swoich płazach do nieba, potem bierze na swój grzbiet jedną gwiazdkę i wozi ją wśród chmurek.

Kiedy byłem grzeczny poprzedniego dnia, to ta gwiazdka, którą woził TOFIK świeci dla mnie najjaśniej i uśmiecha się.

Lubię patrzeć na niebo usiane tymi światełkami. Jest tak jasno i nie boję się.

TOFIK chyba mknie, co wieczór do nieba, a potem cichutko przez okno wjeżdża do pokoiku i staje w swoim miejscu gotowy do zabawy ze mną.

Kocham Ciebie TOFIKU- wiesz…

W nocy też pracują moi policjanci z radiowozu.

Pilnują prac, które wykonałem podczas terapii.

Mam dużo wyklejonych przez siebie obrazków, kolorowanek .

Ktoś przecież musi ich pilnować, żebym na kolejnej terapii mógł je pokazać mojej cioci Gosi, albo cioci Marcie – to moje terapeutki.

Policjanci stoją pewnie przy szafce, gdzie mamusia te prace odkłada i nie wpuszczają nikogo, żeby ich nikt nie zepsuł. Te prace są bardzo cenne, jak skarby w kuferku.

Jak kiedyś wyzdrowieję, sam ocenię ich wartość. Teraz jeszcze nie.

Dużo z tego wszystkiego NIE rozumiem.

Tak sobie myślę, że najbardziej zajęte zabawą w nocy są moje kredki i PISAKI.

To też moi PRZYJACIELE. Mam swój kartonik z kredkami i zawsze jest przy mnie.

W nocy też.

Ale jak ja mocno śpię, to one mogą sobie dziwne harce wyprawiać.

Może Pan PISAK prosi Panią KREDKĘ do tańca ….i sobie w rytm swojej muzyki tańczą . Jak tak jest, to pewnie przykro jest tym połamanym kredkom, które zepsułem w trakcie pracy.

Bo one są chore, INNE i nie są takie wysokie, jak nowe kredki.

A Pan PISAK może tylko prosi do tańca te jeszcze niezaostrzone.

Ja tylko tak myślę….

JEJ, a ja tak często może przerywam im tą zabawę w nocy, bo mój autystyczny ludzik i w nocy chce mnie zabrać do tego brzydkiego świata.

Wtedy krzyczę, bo się czegoś boję i nie wiem, czego.

Mamusia musi zapalić światełko, siedzi przy mnie na łóżeczku i uspakaja mnie.

Nie mam otwartych oczek, nie lecą mi łezki…tylko krzyczę.

Oj ta moja choroba …przeszkadza może kredkom w ich zabawie nocą.

Przepraszam, ja nie chcę nikomu przeszkadzać, ani nikogo skrzywdzić….

A co też mogą robić w nocy moje bajeczki – te w formie książeczek i te na płytach.

Mam kilka swoich ulubionych i tylko je oglądam.

To oczywiście bajki z Tomkami, ale też oglądam Toy Story.

Moja babcia, albo ciocia kupują mi gazetki z tymi postaciami.

Mam też jedną płytę z bajeczką. Lubię wszystkie postacie z tej bajeczki.

Chudego i jego Przyjaciela CIEŃKIEGO. Oni są tacy mądrzy, tyle potrafią.

Jessie – ta bajkowa postać przypomina trochę moje życie.

Jest „odrzucona” przez swoją opiekunkę i nie rozumie, dlaczego.

W moim krótkim życiu też niczym z procy zostałem odrzucony z beztroskiego świata zdrowego dzieciństwa w okrutny świat autyzmu.

Tylko, albo aż mam to ogromne szczęście, że moi bliscy bardzo mnie kochają.

Ja też ich kocham i jak lepiej się czuję okazuję to tak, jak potrafię.

Ja nie lubię, jak moje zabawki są chowane do szafy w dzień, ani w nocy.

One są w różnych kartonikach i pudełkach i muszę je widzieć…

OOOOOOOOOO, mam jeszcze swoje puzzle.

Myślę, że one w nocy układają się w piękne, barwne obrazki i tak się jakoś naznaczają, żebym w dzień i ja mógł wyczarować z nich kolorowe postacie, domki, pałace.

Pewnie opracowują sobie jakiś schemat, żebym w dzień poradził sobie z ich pomocą wydobyć ten czar kolorów.

Coraz częściej zaczynam je rozróżniać, bo jeszcze kilka miesięcy temu chciałem tylko bawić się zabawkami szarymi, albo niebieskimi.

Mam też swoje małe ludziki – postacie z różnych bajeczek.

Pewnie w nocy, kiedy śpię one rozmawiają ze sobą cichutko, żebym się nie obudził. Może też się skarżą, że byłem dla nich niedobrym opiekunem.

Właściwie nie powinny, bo ja malutkie ludziki układam starannie i nie rzucam nimi. Nieraz tak po swojemu coś do nich mówię, ale nie wiem, co.

Wiem, te malutkie ludziki układają się do snu razem ze mną.

Są okryte niewidzialnym kocykiem, jest im ciepło i odpoczywają po trudach dnia codziennego.

Moje wszystkie zabaweczki – ja Was mocno kocham.

Każda z Was jest inna i wiele dla mnie znaczy.

Tylko jeszcze okazać tego nie potrafię.

Postaram się, aby co dnia porozmawiać z każdą z Was, niech tylko nauczę się mówić. Może to już wkrótce…..

Kubuś.