POUKŁADANE ŚWIATY, POUKŁADANY DZIEŃ..

POUKŁADANY ŚWIAT…MARZENIA

Rodzina – dwoje dzieci we własnym mieszkaniu, w którym unosi się zapach świeżej drożdżówki ze śliwkami…Ranek..tata wyjeżdża do pracy, mama szykuje się do rozpoczęcia nowego dnia. Kolorowe kanapki, mleczko gorące na dzień dobry swoim pociechom. Ranna toaleta…dzieci wspólnie zjadają posiłek , siedzą przy kuchennym stole…..jest ciepło, przyjemnie..rodzinnie.Wspólna wyprawa z mamą po zakupy. Potem zabawa przeplatana szczerym, głośnym śmiechem. Mama przygotowuje obiad, sprząta. Rutynowe czynności Pani domu. Powraca Tato z pracy, dzieci siedzą przy stole, czekają na ten wspólny, rodzinny obiad. Waza na stole z pyszną zupą, drugie danie wymyślone w przeddzień , deser…Dalszy czas na zabawę już z dwojgiem rodziców. Spacer, niekiedy kino, wyjazd za miasto…radość z widoku roześmianych dzieci na placu zabaw. Powrót do domu…..wspólne gry z rodzicami. Zbliża się wieczór-  kolacja, toaleta, dzieci ułożone w swoich łóżeczkach zasypiają . Wieczór należy już tylko do rodziców, którzy mają czas na wymianę swoich spostrzeżeń minionego dnia, planują kolejny, i kolejny dzień.

Czy ten obraz to forma SKANSENU, który jeszcze nie tak dawno scalał wartości rodziny…….pewnie tak. Tempo życia narzucane przez pęd cywilizacji ogranicza przyjemności do minimum. Takie rodziny  jeszcze funkcjonują, odsetek jednak maleje z roku na rok .

POUKŁADANY ŚWIAT RODZICÓW DZIECI OBŁOŻNIE CHORYCH …

Ranek……tato wychodzi do pracy. Mama pospiesznie wstaje , bo doba jest jak zwykle zbyt krótka, by sprostać codziennym obowiązkom. Toaleta dziecka obłożnie chorego, leżącego to minimum godzina czasu.

Delikatne przekładanie chorego ciałka .Chore rączki, nóżki bezwładnie poddają się tym czynnościom. Krople potu spływające po twarzy zmęczonej Matki są słone…ONA tego nie czuje…..spieszy się, żeby jak najszybciej nakarmić swoje dziecko , podać leki, które muszą być aplikowane o jednakowej porze. Tak od lat. Na chwilę przychodzi sąsiadka, która posiedzi przy łóżku dziecka. Wyręczy  Matkę, by pospiesznie mogła zrobić zakupy. Potem chwila trwania matki u boku dziecka, pieszczoty tak potrzebne leżącemu…potrzymanie za rękę, buziaki , przytulenie. Czas nagli….trzeba przygotować obiad dla pozostałych członków rodziny, którzy powrócą ze szkoły, z pracy. Obiad…i dalsze zajęcia. Pranie pościeli, prasowanie, toaleta dziecka, które nie radzi sobie w żadnych czynnościach…….późny wieczór, niekiedy noc……zmęczona Matka zasypia z różańcem w dłoni dziękując Bogu za miniony dzień, prosząc o siły na dzień następny…

POUKŁADANY ŚWIAT W DOMU KUBUSIA..

Ranek, tato wychodzi do pracy….córka wstaje około godziny 6.00, by zdążyć przygotować posiłki – śniadanko dla Kubusia, dla siebie. Kubuś budzi się około 7.00,8.00. Kiedy noc minęła bez gwałtownych przebudzeń Kubusia, krzyku nie wiadomo dlaczego córka jest wypoczęta. Po nocach jakiś koszmarów, które dręczą Kubusia zwyczajnie wstaje, by kontynuować plan dziennych zajęć. Wstaje , nie powie, że spała……czuwała przy Motylku , by wyciszać jego niezrozumiałe lęki. Śniadanko….w chwili, kiedy Kubuś sam się o nie upomni. Zapraszanie do stołu często wywołuje agresję, trzeba przeczekać ten stan. Potem zabawa….zabawa, która jest terapią. Malowanie, układanie puzzli, czytanie, nauka mowy. I wyłączenie Kubusia z Naszego świata. Odchodzi do swoich ulubionych wagoników , układa je na torach i jeździe wpędzając je w ruch kołowy…..jest spokojny, wyciszony….milczy. Przerwanie tego stanu, to kolejny atak agresji.Trzeba przeczekać, aż sam ma ochotę odejść od tego zajęcia. Od kilku tygodni jest jakby lżej….Kubuś ma swojego pieska, który wyrywa jego z tego stanu, domaga się zabawy.Czasami się to udaje……bywa, że i „Piorun”nie daje rady oderwać Kubusia z jego STACYJKOWA. W chwili „wyłączenia”  córka pośpiesznie gotuje obiad. Kubuś musi być w zasięgu jej wzroku. To dla jego bezpieczeństwa….. Potem odwiedziny terapeutki, ponowne ćwiczenia z logopedą, psychologiem …Praca przynosi efekty, kiedy Kuba ma na to ochotę. Chwila przerwy i spacer do jego SZKOŁY na zajęcia…..ponowna terapia . Powrót taty z pracy, obiad, wyjazd po zakupy….robi się szaro. Wieczór, chwila zabawy , toaleta, Kubuś kładzie się do snu. Niekiedy zasypia natychmiast, niekiedy prosi o długie czytanie bajki. Kolejny dzień za nimi. Z różańcem w dłoni dziękujemy za ten dzień miniony……prosimy o siły na kolejne dni…

Każdy dom ma swoje tajemnice, nikt pewnie nie końca jest bardzo szczęśliwy. Nastała dziwna epoka , która wpędza większość z Nas w gonitwę .Praca zawodowa, zajęcia, obowiązki…w każdym domu inne.

Ogromny szacunek dla tych Matek, które trwają u boku dzieci obłożnie chorych.

JESTEŚCIE WIELKIE, chociaż często świat o Was zapomina…….pukacie o pomoc, drzwi nie otwierają się ……trzeba jakiegoś kodu, hasła…..Wy tego nie znacie….ja też.

Siła napędowa dla wszystkich tych MAM jest jedna…….to MIŁOŚĆ, która nie pozwala rozważać zbyt głęboko swoich porażek..minuta za minutą tożsama……..nie ważne. Ważne, że wypełniłam wszystkie obowiązki, które wykonać musiałam……czy ktoś to widzi, doceni ??? Tak…z czasem tak..

Zatrzymaj się na chwilę i wmów sobie, że to wszystko ma swój sens….jaki…to TAJEMNICA TWOJEGO ISTNIENIA, NIE PYTAJ, BO ODPOWIEDZI PEWNIE NIE UZYSKASZ.

Póki co odpocznij sobie….choćby na sekundkę…Matko, Ojcze stojący u boku chorych dzieci…żyjcie chwilą….rozpacz niczego nie zmieni.