Światełko w tunelu świeci swą iskierką.
To nadzieja MOTYLKU , że stąpasz drogą pewną.
To nadzieja ANIOŁKU , że Twój mózg się wyzwoli,
że uwolnisz swoją główkę z tej magii niewoli,
że Twój świat, który tak nagle okazał swoje szpony
odda nam CIEBIE , nie będziesz już chory….
że Twoja ciężka praca zaowocuje ….wiesz mój SKARBIE
wokół tyle kochanych MOTYLKÓW choruje….
Nie pytaj dziś dlaczego Ciebie to dotknęło.
Ty nie zrozumiesz, ja też tego nie wiem.
Szukam pomocy i mam nadzieję…
Noszę ją w sercu tak wprost, tak bardzo szczerze.
Nadzieję i wiarę otulam w pacierze….
Do Boga zwracam swoje prośby skryte..
Błagam sercem całym o Twój los, dalsze życie.
Proszę tak pokornie, łzy smak swój straciły .
Błagam o Twoje zdrowie, dla siebie o siły…
Czy mnie Bóg wysłucha …nie wiem mój ANIELE.
Wiem, że tych próśb do Nieba jest ogrom, tak wiele.
Czynię co potrafię, co rozum dyktuje…
WASZA przyszłość DZIECI, to mnie motywuje…
Trzymam Twoją rączkę jak klejnot bezcenny.
Idźmy razem OKRUSZKU….dasz radę, bądź dzielny..
Za kilka lat , kiedy ten pamiętnik zżółknie –
zrozumiesz Kubusiu sens walki o Ciebie..
o każde Twoje jutro, o pokorę w potrzebie.
Dzisiaj to wszystko jest takie rozchwiane.
Dzisiaj jeszcze nie wiem, co będzie nam dane.
Bunt ,mój MALEŃKI niczego nie zmieni…
Póki jest ta nadzieja – nie bądźmy zmęczeni..