REGENERACJA PO TRUDACH DNIA…

Teksty pochodzą z książeczki „Słoneczne promyki szczęścia” Phila Bosmansa.

Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowieku coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!!!

Otwórz swoje serce dla radości….

Jest taki smutek, który przychodzi wtedy,
kiedy za bardzo przywiązujemy się do siebie
i do przedmiotów.
Wtedy, kiedy gniewamy się na ludzi,
o których myślimy, że za mało nas cenią.
Mamy żal, że na świecie jest tak okropnie
i że to właśnie nam źle się powodzi.

A przecież jest tyle drzew i kwiatów,
takie mnóstwo ptaków i motyli,
łąk i lasów.
Tyle cudownych rzeczy wokół nas,
które tylko czekają na to,
by uzdrowić człowieka z jego smutku.
Naucz się nazywać po imieniu drzewa i kwiaty,
ptaki i ryby, Otwórz swojego ducha dla światła,
otwórz swoje serce dla radości.

Po każdym dniu trzeba postawić kropkę,
odwrócić kartę i zaczynać na nowo.
Wyrusz w drogę do samego siebie! Wyrusz w drogę ku ciszy.
Zwyczajnie być dobrym,
a wtedy nie trzeba już niczego poprawiać.

Kiedy wydaje mi się, że już nie mam na nic sił, że za minutę upadnę, nie podniosę się od natłoku problemów, wtapiam się natychmiast w lekturę pięknych przekazów. Słowa tak prawdziwe wyciszają mnie , pozwalają zatrzeć blizny od ran , które co dnia zadaje nam życie. Oddalam minione chwile i czekam na nowe, które los przyniesie. Czekam z wiarą , że to przeszłe zło już minęło i może być tylko lepiej……czy jest….niekiedy bywa….

Tak bardzo chciałabym wyrwać mojego MOTYLKA z choroby. Obudzić się kiedyś i potwierdzić, że to był okropny sen…..sen, że mój najcudowniejszy wnuk funkcjonuje inaczej od swoich zdrowych kolegów. Tak bardzo chciałabym , aby wsłuchiwał się z uwagą w czytane przeze mnie bajki, żeby rozumiał ich treść.   Cóż to musi być za ogromna radość  , kiedy Twój wnuk, Twoja wnuczka siedzi grzecznie wtulony do Ciebie i słucha….słucha słów czytanych z kolorowych bajeczek. Kiedy zadaje pytania, nawiązując  do tych tekstów, a Ty z dumą babci tłumaczysz, że Król i Królowa żyli długo i szczęśliwie, że jeżyk niesie jabłuszko na swoim grzebiecie i bardzo się spieszy do swoich małych jeżyków…że zajączek „kica” wesoło po polanie. NIE ZNAM TEJ RADOŚCI…..Mój Kubuś siada mi na kolana, kiedy ma na to ochotę. W skupieniu przebywa kilka minut, po czym szuka innego zajęcia, które sam sobie wymyślił. Tych chwil cudownego dzieciństwa nikt już nie zwróci….już nie zaznam magii zrozumiałej, czytelnej miłości trzyletniego wnuczka do mnie……czy mnie kocha……nie wiem……Cieszy się na mój widok…… ale  tylko chwile. Boże……jak to boli…..

Trudno…….a wtedy… wtedy trzeba przytoczyć te mądre słowa i iść dalej…

Po każdym dniu trzeba postawić kropkę,
odwrócić kartę i zaczynać na nowo…..

MOTYLKU MÓJ….TAK BARDZO CIEBIE KOCHAM…TY MNIE TEŻ…WIERZĘ W TO, CHOCIAŻ NIE POTRAFISZ TEGO JESZCZE OKAZAĆ….POCZEKAM…PRZECIEŻ WIESZ!!!