HISTORIA JAKICH WIELE..

Któregoś dnia chłopczyk wpatrzony w ekran telewizora poczuł, że słyszy dziwne dźwięki . Nie był to głos postaci z bajeczki, nie był to głos bliskich. Chłopczyk oddalał od siebie ten szum, wrzask, stukanie . Chłopczyk był bardzo mały, miał  zaledwie dwa latka. Głosy stawały się coraz bardziej dokuczliwe…chciał wołać swoją mamusię, tatusia żeby jemu pomogli…nie miał sił. Schwycił swoimi małymi rączkami główkę, mocno uderzał nią o zagłówek kanapy…chciał pomóc sobie sam. Nie potrafił. Siedząca przy nim Mama zauważyła tylko smutek na jego twarzyczce , widziała łzy, które nie płynęły , zatrzymały się w błyszczących, czarnych, wielkich oczkach..Zatroskana wołała tak głośno – Synku, mój Synku – czy Ty mnie słyszysz…Chłopiec wpatrzony w jeden punkt siedział w bezruchu. Potem coraz mocniej i szybciej bujał swoim ciałkiem . Uderzenia pleckami w kanapę jakby łagodziły ten stan.  Mama nie potrafiła opanować własnych emocji…klęczała i mówiła do dziecka tonując głos …czy ją słyszał…nie wiedziała. Przytuliła SYNKA mocno do serca, kołysali się we dwoje. Chłopczyk zasnął. Pośpieszne mycie , sen….sen tylko chłopca…Matka siedziała całą noc medytując co się stało. Słońce dało znak, że rozpoczyna się nowy dzień. Serce Matki biło coraz mocniej…..czekała na JEGO przebudzenie  , czekała na sygnał, który utwierdzi ją w przekonaniu, że wszystko jest w porządku….To była bardzo długa noc…….Rano  otworzył oczki, rozejrzał się wokół…….uśmiechnął się, maleńkimi rączkami dotknął JEJ twarzy……znajomej twarzy i cichutko wyszeptał MAMA….Łzy radości spłynęły po policzkach  Matki. Ukochała jak tylko mocno potrafiła  swoją pociechę i podziękowała Bogu , że ranek zniósł koszmar minionej nocy , zniósł jednym słowem – MAMO. Nie czuła zmęczenia, pobiegła do kuchni przygotować mleczko i jakby świat stał się ZACZAROWANY…Wspólny spacer, zabawa, radość tak szczera. Chłopczyk podskakiwał ,kręcił się w kółeczko , biegał na paluszkach , klaskał w rączki…..cieszył się całym sobą. Układał z coraz większą precyzją swoje samochodziki. Kilka dni pięknych chwil. Kolejna scena .Chłopiec nagle zamilkł całkowicie .Wpatrzony w jeden punkt kołysał swoim ciałkiem siedząc na kanapie. Mama prosiła, błagała  , żeby się odezwał ….bezskutecznie. Synek nie reagowała na swoje imię, powoli przemieszczał się po pokoju, wybierał okrągłe zabawki, które wprawiał w kołowy ruch. Siadał na podłodze , kręcił te wybrane przedmioty…był jakby całkiem obok. Kilka godzin takiego stanu i powrót  z” innej planety” ponownie do bliskich. Uśmiech na buźce , zabawa. Emocje rodziców zatrwożonych obawami o stan zdrowia dziecka napięte niczym struna opadały….wracała normalność. Te okropne sceny „odchodzenia” chłopczyka gdzieś daleko myślami pojawiały się w trudnych chwilach całej rodziny. Babcia chłopca po długim przygotowaniu  przeszła operację usunięcia komórek rakowych. Wszyscy czekali na ostateczny wynik pooperacyjny…czy babcia –  matka dostanie szansę na dalsze życie…..Dobry Bóg  wysłuchał modlitw tak wielu bliskich , kobieta wygrała tą walkę. Myśli dzieci rozkładały się w niesamowitym tempie….mogą stracić matkę-  babcię chłopczyka , nagła zmiana w zachowaniu synka.  Był piątek….dzieci  przyjechały do babci zmęczonej chorobą ….przyjechały, bo babcia tak mocno tęskniła za swoim jedynym wnuczkiem, chciała jego ukochać, przytulić. Nie widziała dziecka kilka tygodni Spotkanie…ono  było bardzo trudne. Chłopczyk  nie pozwolił się dotknąć, nie poznał babci, cioci.. Myśli, spojrzenia były obok. Gorycz babci i pytania …..czy tak okropnie wyglądam, dlaczego dziecko się izoluje, nie mówi…..siedzi sam z dala od wszystkich i krzyczy, kiedy się do niego zbliżała….pytania bez odpowiedzi. Odpowiedzi trzeba było natychmiast szukać.Rodzice chłopca rozpoczęli trudną pielgrzymkę do „czarodziei”. Któryś z nich wskazał jednoznacznie….TEN CHŁOPCZYK JEST CHORY, ten chłopczyk jest bardzo chory; PROCES LECZENIA MOŻE TRWAĆ NAWET CAŁE ŻYCIE… DZIECKO  ma tajemniczą chorobę –ma AUTYZM. SZOK …i przeogromna walka dziecka , rodziców o jego przyszłość trwa PO DZIŚ DZIEŃ. Każda myśl jest skierowana na kolejną chwilę życia …dzień , noc ….nie ważne….nie ważny czas poświęcony Synkowi. Celem jest dojście do drzwi, które można będzie otworzyć , zabrać chłopca z Jego tajemniczego świata. Zamknąć je szczelnie, żeby nikt nigdy nie musiał przejść przez bramę do świata AUTYZMU. Gdzie jest ta droga, gdzie jest ten klucz od wrót okrutnego świata – nie wie żadna wróżka, żaden czarodziej na świecie. Szuka tej drogi tysiące postaci….jeszcze szuka.

Czytelniku……Gościu tego bloga………to nie jest  opowieść fantastyczna, to nie jest Harry Potter –  autorstwa brytyjskiej pisarki Joanne Kathleen Rowling…..to mikron opisu prawdziwej historii życia Kubusia i jego bliskich….. …………………………………………………………………………………………………………………..

Detox , dieta Kubusia trwa zaledwie kilka dni. Organizm  zareagował prawidłowo….oczyszcza się. Proces ma przynieś efekt poprawy jego stanu zdrowia, ma oczyść  chore ciałko z metali, grzybów Terapia ma być skuteczna, ale cierpienie tego dziecka –serce pęka z niemocy.

Kubuś ma biegunki, temperaturę…..albo stan podgorączkowy. Z jego maleńkiej buźki wydziela się nieprzyjemny zapach, Jego ciałko też przeszywa specyficzna woń…….to dobrze, to sygnał, że organizm walczy. Jest senny, albo pobudzony. Najbardziej bolą ograniczenia w jadłospisie. Tak błaga o ciasteczko, kosteczkę czekolady, lizaczka….błaga, a nie prosi. A Ty musisz odmówić. Córka  ma ogromne problemy z opanowaniem emocji …….płacze w ukryciu, bo musi odmawiać synkowi jednej małej kostki czekolady, soczku, który uwielbiał…a Kubuś pokornie łapie mamę za rękę, prowadzi do miejsca, gdzie zawsze były słodycze i błaga.’

„Mama – am…tylko jaz…tylko eden jaz……posie..”

Podtrzymuję córkę na duchu z całych sił, podtrzymują Przyjaciele……jednak rozumiem, że serce Matki może zakrwawić, zakrwawić z niemocy , kiedy musisz odmówić najdroższej osobie czegokolwiek….Monika – CÓRECZKO…..to dla Waszego dobra…..i ten etap przejdziesz, choć jest tak trudny. Setki Dobrych Aniołów wspiera Was swoją myślą,  dodają otuchy…. Słyszysz ten odgłos…..wsłuchaj się w tą ciszę przeszytą takim dziwnym dźwiękiem…….to SERCA  PRZYJACIÓŁ, tych znanych i nieznanych biją tylko dla Was, wspierają Was…NAS../..jeszcze tylko 5 tygodni i diagnoza o odporności , o odgrzybieniu z CANDIDY będzie pomyślna…..WIERZMY W TO Z CAŁYCH SIŁ……

I TY MÓJ MOTYLKU WYTRZYMAJ, a wtedy babcia napisze specjalnie dla Ciebie najpiękniejszą bajeczkę na świecie……kupi tysiąc batoników i czekoladek……wielki samochód podjedzie pod Twój domek. W nim będą Twoje smakołyki, piękne zabawki , soczki……i to nie jest bajeczka ….POSTARAM SIĘ O TO  SKARBIE….tylko jeszcze troszkę wytrzymajcie..połykaj te paskudne leki, nie zaciskaj buźki…musisz je aplikować , POMOGĄ TOBIE –

 

JESTEŚ TAK BARDZO ZMĘCZONY – WIEM..CIERPISZ…WIEM…I SERCE MI PĘKA..NIE DOPUŚCISZ, BY PĘKŁO CAŁKIEM…..BO I TY BABCIE MOCNO KOCHASZ …..WIEM….

BOŻE, WSPIERAJ NAS…..DAJ SIŁĘ TEMU DZIECKU , DAJ SIŁĘ NAM

BŁAGAM………