ZMIANY W SZACIE GRAFICZNEJ..

pokochajciekubusia.plWitam w nowej „odsłonie” bloga. Zmuszona z przyczyn technicznych zmieniłam administratora, serwer, domenę.

Wpisy gromadzone od prawie 5 lat pozostały na blogu . Można do nich sięgać korzystając z archiwum. Malutki Kubuś już nie jest chłopczykiem, a chłopcem, który „sporo urósł”.

Dzisiaj wiem, że pisanie bloga – pamiętnika było dobrą decyzją. W jednym miejscu mogę prześledzić rozwój dziecka , który stopniowo uwalnia swój umysł , przystosowuje się do życia w zdrowym świecie.

Sześcioletnia terapia , tysiące godzin pracy „oddały nam Kubusia z dalekiej podróży”.

Tak wiele się zmieniło w życiu naszej całej Rodziny . Przewartowaliśmy całkowicie   powszechnie używane słowa- radość, smutek, cierpienie, ulga, stabilizacja, upadki , wzloty.. .

Bagaż bolesnych doświadczeń jest znacznie lżejszy . Wysokie szczyty, które trzeba było zdobywać stały się mniej strome . Nie znaczy to, że wszystko jest już wokół pięknym krajobrazem .

W każdym domu bywają problemy – to oczywiste . Kubuś nadal pracuje sumiennie z udziałem terapeutów, nas – bliskich. Wszak AUTYZMU „jeszcze „ nie da rady wyleczyć. Praca koncentruje się na zacieraniu widocznych dysfunkcji , które demonstruje zupełnie bezwiednie .

Ten piękny umysł nie objawił się jeszcze w całej okazałości . Kubuś musi „pobyć” w swojej krainie kilka razy dziennie . Co w tej główce widzi, słyszy…nie odpowie wracając do nas.

Niekiedy pytam…Kubusiu , co Tobie daje taka chwila samotności ,ściskanie swoich malutkich zabawek? Tak mi jest dobrze…odpowiada. Nie przerywamy Jego oddalenia na brzeg autyzmu . Przejścia nie są poprzedzone agresją, autoagresją, buntem. Zwyczajnie znika . Szanujemy „nieplanowane” wyprawy, bo one są JEGO i tylko JEGO.

Wyrwaliśmy dziecko z najgroźniejszych szponów , z czasem zrozumieliśmy autyzm.

Bywały chwile, kiedy pytałam samej siebie…może już zakończę pisanie?

Wiem , że znajdujecie na kartach bloga informacje, które są przydatne nade wszystko tym, którzy na szlak dopiero wchodzą.

Będę dalej dzieliła się z Wami historią Kubusia dając nadzieję, że zaburzenie można zwalczać – stopniowo, cierpliwie, pokornie.

Od kilku dni dzieci są u mnie. Wraz ze swoją terapeutką, innymi dziećmi Kubuś był we wtorek w poznańskim ZOO. Wrócił zmęczony, pełen wrażeń. Dzisiaj pojechał do Gdańska.

Tak bardzo cieszy wsłuchiwanie się w przekaz dziecka, który ze zrozumieniem opowiada swoje przeżycia.

W sprawach technicznych…opcja komentowania po rocznej przerwie została włączona.

Mam nadzieję, że hakerzy „wyluzują’, nie zasieją wirusa na kartach stron bloga.

Do końca tygodnia jestem ‘wyłączona’ z wielu czynności, w tym obszerniejszych wpisów.

Klaudia ogranicza czas do minimum.Czas trzeba poświęcić dzieciom. One są najważniejsze..

P.S. Komentowanie na blogu od prawie roku było wyłączone z uwagi na liczne „ataki hakerów”. Opcja została włączona , możesz zostawić swój wpis…